Czas świecki i czas święty

Siódmy dzień jest wejściem w inny wymiar czasu, w przestrzeń sacrum, w spotkanie z Bogiem. Przez to szabat pozwala człowiekowi umocnić swoją tożsamość, a przywrócić właściwe relacje osobowe między człowiekiem a Bogiem i między ludźmi nawzajem.

Warto (…) sobie uświadomić, że cała nasza kultura wyrosła w tradycji podziału czasu na świecki i święty. Wszystkie religie mają taki podział czasu. Zwykle w religiach pogańskich istniał roczny cykl czasu, w którym powtarzał się mityczny porządek tworzenia się ziemi i życia na niej z pierwotnego chaosu. Czas miał w nich strukturę kołową, zgodną z naszym przeżywaniem roku kalendarzowego. Specyficznie jednak wygląda ten podział w religii żydowskiej, co z pewną modyfikacją przejęliśmy w chrześcijaństwie. Na początku Biblii czytamy:

"A gdy Bóg ukończył w dniu szóstym swe dzieło, nad którym pracował, odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął. Wtedy Bóg pobłogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym; w tym bowiem dniu odpoczął po całej swej pracy, którą wykonał stwarzając" (Rdz 2,2–3).

Odpoczynek ten to jednak nie zwykła bezczynność jako przeciwieństwo pracy i aktywności w dni powszednie. Hebrajskie określenie szabat oznacza wpierw przerwanie, zaprzestanie pracy i spoczynek na wzór Boga, który w sześć dni stworzył świat a dnia siódmego odpoczął. Świętowanie szabatu jest tym samym udziałem w Bożym spoczynku i dlatego szabat jest przedsmakiem raju, przedsmakiem życia w bliskości Boga. W szabat człowiek niczego nie musi, nie zajmuje się kłopotami, interesami. Siódmy dzień jest istotnie wejściem w inny wymiar czasu, w przestrzeń sacrum, w spotkanie z Bogiem. Przez to szabat pozwala człowiekowi umocnić swoją tożsamość, a przez to przywrócić właściwe relacje osobowe między człowiekiem a Bogiem i między ludźmi nawzajem. Szabat w tradycji żydowskiej jest dniem wspólnoty z bliźnimi, dniem wzajemnego zbliżenia się do siebie. Aby prawdziwie stanąć wobec Boga, nie można się izolować od innych. Istotne w szabat jest bycie przed Bogiem i w więzi z nim. Z tej więzi wynika potrzeba bliskości z innymi.

Kiedy spojrzymy na nasz dzień święty, jakim jest niedziela – a właściwie „dzień Pański”, który jest zawsze kolejną oktawą zmartwychwstania, to w jego istocie zawiera się to wszystko, co jest w szabacie, ale dodatkowo wzmocnione o aktualne misterium zmartwychwstania. Chrześcijanin jest człowiekiem żyjącym zmartwychwstaniem. Dlatego najważniejsza w niedzielę jest Eucharystia, misterium komunii z Chrystusem i w Nim z Bogiem i między braćmi. Tej komunii nie może być bez naszej wzajemnej komunii, bo byłoby to sprzeczne. Komunia obejmuje także tych, którzy już pomarli i żyją w Chrystusie.

Niedziela (dzień Pański) jest ósmym dniem tygodnia, czyli dniem wykraczającym poza cykl wyznaczony przez pierwsze stworzenie, jest dniem nowego stworzenia. Dlatego tym dniem nie jest szabat, ale właśnie „dzień po szabacie”, dzień zmartwychwstania, w którym objawiło się nowe stworzenie, absolutna nowość pokonująca śmierć i przez to wyprowadzająca nas poza „cień śmierci”, w jakim żyjemy na ziemi.

To nie są tylko piękne, wzniosłe myśli o przesłaniu Ewangelii, ale posiadają one bardzo konkretne znaczenie w życiu. Najbardziej spektakularnie ukazało się to w spotkaniu uczniów Jezusa ze Zmartwychwstałym. To spotkanie spowodowało całkowitą przemianę tych ludzi. Pomimo tego, że zewnętrzne warunki życia zupełnie się nie zmieniły, oni stali się innymi ludźmi i życie nabrało dla nich zupełnie innego znaczenia. Najlepiej może oddaje tę przemianę scena spotkania Marii Magdaleny ze zmartwychwstałym Chrystusem przy grobie Pańskim:

"Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc. A kiedy [tak] płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa – jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej: «Niewiasto, czemu płaczesz?» Odpowiedziała im: «Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono». Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł do niej Jezus: «Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?» Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: «Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę». Jezus rzekł do niej: «Mario!» A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: «Rabbuni», to znaczy: Nauczycielu!" (J 20,11–16).

Pomiędzy początkowym jej stanem, w którym widziała cały świat w mrocznych barwach, a pełnym życia i nadziei okrzykiem Rabbuni!, zaszła tylko jedna zmiana: Maria rozpoznała Jezusa, czyli otwarła się dla niej przestrzeń spotkania z Nim. I mimo tego, że nic się wokoło nie zmieniło, zmienił się cały świat i jego sens: z Koheletowej marności nad marnościami w świat życia i radości. Wszystko to za sprawą spotkania ze Zmartwychwstałym. Otworzył się kairos w szarości chronos.

Kairos w odróżnieniu od chronos jest czasem, w którym się wydarza coś ważnego dla nas. I chociaż o kairos mówimy już wtedy, gdy wydarzyło się dla nas coś pomyślnego, dając nam w ten sposób radość, to w istocie ostateczną radością i pełnią kairos jest osobowe spotkanie z Bogiem. Wszystkie inne wydarzenia są zaledwie zapowiedzią lub przedsmakiem tego ostatecznego spotkania. Jest to bardzo ważne dla naszego przeżywania czasu, gdyż zatrzymanie się jedynie na jakimś, nawet bardzo wspaniałym wydarzeniu, które jednak nie jest samym spotkaniem z Bogiem, ostatecznie odsłoni swój niedostatek. Samo wydarzenie stanie się szarą codziennością i niejako przemieni się w chronos. Dlatego w naszym życiu tak niezmiernie ważne jest uświadomienie sobie życia w nieustannej obecności Boga, bo tylko w spotkaniu z Nim otwiera się prawdziwy kairos.

***

Włodzimierz Zatorski OSB, Duchowość lidera, Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama