Co łatwiej uczynić – nakarmić kilka tysięcy ludzi pięcioma chlebami czy uzdrowić małżeństwo?
Jezus zadaje je, ponieważ chce Ci uświadomić, w jakiej kondycji jest dziś Twoja wiara. Czy myślisz i reagujesz jak człowiek wierzący? Jak człowiek, który spotkał Jezusa, zaufał Mu i wie, że zna On rozwiązanie każdego problemu? Czy raczej Twoje reakcje wskazują na coś innego? Od tego, w jaki sposób myślimy, bardzo wiele zależy. Możemy mieć silne doświadczenie wiary, przeżyć mocne spotkanie z Jezusem i nawrócić się z ciężkich grzechów, ale wciąż reagować na trudności i problemy jak człowiek niewierzący.
Najważniejsze nawrócenie, którego potrzebujemy, to nawrócenie naszego sposobu myślenia. Nawrócenie, które sprawi, że będziemy reagowali jak ludzie wiary. Człowiek wiary wcale nie jest niepoprawnym optymistą. Nie zamyka oczu na piętrzące się problemy. Nie udaje, że ich nie ma ani ich nie lekceważy. Absolutnie nie o to chodzi! Człowiek wiary mówi: „Mam problem. Duży problem. Po ludzku na pewno nie mam szans sobie z nim poradzić. Ale jest przy mnie Jezus, który jest większy od mojego problemu! Z Nim zawsze mam szansę!”. Może wydawać Ci się to zbyt łatwe lub wręcz naiwne. Ale jeżeli jesteś człowiekiem wiary, wiesz, że przy Tobie jest ten sam Jezus, który był z uczniami i tłumem przy Jeziorze Galilejskim. Wiesz, że jest przy Tobie ten, który jest większy od Twoich problemów! Większy od każdego grzechu czy słabości! Jeżeli Jezus nakarmił tyle tysięcy ludzi pięcioma chlebami i dwoma rybami, czyż nie poradzi sobie z Twoim problemem?
W tej biblijnej scenie jest też inna reakcja. To zachowanie Andrzeja − tego, który przyprowadził do Jezusa Piotra. Nie jest ono najlepsze z możliwych, ale jest w nim odrobina nadziei. Widząc trudną sytuację i słysząc dialog Mistrza z Filipem, mówi: „Jezu, jest tu pewien chłopiec, który ma pięć chlebów i dwie ryby. Ale co to jest dla tak wielu?”. Myślę, że gdy Andrzej zaczynał wypowiadać te słowa, miał nadzieję i dostrzegał pewną szansę na rozwiązanie problemu. Te słowa wypływały z wiary, którą niósł w sercu, i z doświadczenia wielu widzianych przez niego cudów Jezusa. Można powiedzieć, że niejako wyrwały mu się one z ust, zanim zdążył się nad tym porządnie zastanowić. To taki poryw serca człowieka wierzącego. Ale po chwili zaczął nad tym myśleć i na szybko dokonał w umyśle analizy tego, co właśnie mówi. I stąd pojawiają się słowa: „Wprawdzie jest kilka chlebów i dwie ryby. Ale co z tego? Przecież to zbyt mało!”.
Analiza sytuacji doprowadziła do zgaszenia tego pełnego wiary porywu serca. Czasem lepiej zbyt wiele nie myśleć. Takie sytuacje mogą też mieć miejsce w naszym życiu. Czasem, stając wobec problemu, nasze serce wyrywa się w podobny sposób jak serce Andrzeja. Myślimy: „Faktycznie, mam problem. Ale przecież Jezus sobie z tym poradzi. On jest większy i mocniejszy!”. Ale po chwili zaczynamy na chłodno analizować naszą sytuację i poryw serca gaszony jest przez piętrzące się wątpliwości: „Nie, to nie ma sensu. Co ja znaczę? Jestem takim grzesznikiem! Cuda się zdarzają, ale na pewno nie w moim życiu. Jezus może wszystko, ale z pewnością nie będzie interweniował w mojej sprawie”. Nic z tych rzeczy! To o Ciebie Bogu chodzi w sposób szczególny! To Ciebie umiłował! To za Twoje grzechy i problemy oddał życie! I tylko od Ciebie zależy, czy będziesz chciał z tego skorzystać. Zależy to od Twojej decyzji wiary.
Czy dzisiaj wierzysz, że Jezus poradzi sobie z Twoim problemem? Czy wierzysz, że On pragnie się o Ciebie zatroszczyć? Czy wierzysz, że chce zaspokoić głód, którego doświadczasz? Głód pokoju. Głód szczęścia. Głód miłości. Czy wierzysz, że możesz być naprawdę zaspokojony przez Jezusa?
*
Powyższy fragment pochodzi z książki „Jezus uzdrawia małżeństwa”autorstwa ks. Krzysztof Kralka. Wydawcą publikacji jest Esprit.