Biblijny prorok to nie wyróżnienie, ale Boże powołanie.
On zna przyszłość. Trzeba tylko go słuchać, a wszystko pójdzie po naszej myśli. Tak często myślimy, mówiąc o prorokach. Choć w istocie prorok nie tyle zna przyszłość, co wolę Pana Boga. Problem zaczyna się wtedy, gdy pojawia się pytanie, czy ów wieszcz jest prawdziwym prorokiem, wybranym i posłanym przez Pana. Jak dowieść prawdziwości jego wybrania przez Boga i dać mu posłuch?
Przywódcy Izraela w czasie najazdu ich ojczyzny przez Babilończyków w VII w. przed Chr. dokonali błędnej oceny i posłanego przez Pana Boga proroka Jeremiasza poddali fizycznym represjom. W efekcie, zamiast ocalenia ludu, przyszło zburzenie Jerozolimy i świątyni, a potem deportacja do Babilonu i kilkudziesięcioletnia niewola. Sam Jeremiasz został wmieszany, wbrew swej woli, w grupę uciekinierów do Egiptu i tam dokonał żywota.
Prorok jest znakiem sprzeciwu. Pokazują to orędzia starotestamentalnych proroków. Odbiorcy tych orędzi odrzucają je, wierząc, że oni wiedzą lepiej i inaczej.
Swoistym prorokiem był także Jezus Chrystus. „Przyszedł do swej własności, a swoi Go nie przyjęli” – pisze ewangelista Jan.
I w tym kluczu trzeba czytać ewangeliczną perykopę, w której Pan Jezus mówi o „ogniu, który przyszedł rzucić na ziemię”. Ten nie jest po to, by oświecać i ogrzewać, ale jest płomieniem niosącym decyzję o wyborze, często dramatycznym: „Pięcioro będzie podzielonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej”.
Biblijny prorok jest wybrańcem Boga, ale ten wybór niesie za sobą bycie znakiem sprzeciwu wobec swych słuchaczy. „Którego z dawnych proroków nie zamordowali wasi ojcowie” – pytał Pan Jezus, budząc wściekłość religijnych przywódców Izraela. Ci, w efekcie, nie patrzyli w przeszłość, choć do niej się odwoływali, ale postanowili Go zgładzić.
Biblijny prorok to nie wyróżnienie, ale Boże powołanie, które wybrany poniesie na sobie wśród cierpień i niezrozumienia otoczenia, będąc znakiem sprzeciwu. I ten starotestamentalny fakt nie zmienia się w niczym także w dziejach Kościoła.