Kapłan powinien patrzeć na kobietę, jak na Maryję, a nie jak na Ewę. Dlaczego właśnie w ten sposób?
Witajcie. Poprzedni tekst (można go przeczytać tutaj), po krótkim omówieniu relacji pomiędzy Synem Bożym, a kobietami zakończyłam pytaniem: Jaka powinna być relacja pomiędzy kapłanem i kobietą? Otóż zależy to od tego: kim jest kobieta (matką, babcią, siostrą) i w jakiej pozostaje zależności wobec kapłana (pracownik – pracodawca). Inne będą relację z kobietą konsekrowaną, a inne z kobietą świecką; inne z osobą niezamężną, inne z mężatką, jeszcze inne z osobą straszą, czy na przykład z młodą uczennicą.
Kapłan powinien patrzeć na kobietę, jak na Maryję, a nie jak na Ewę. Dlaczego właśnie w ten sposób? Otóż kapłan to «nowy Adam», który musi pokonać i zniszczyć w sobie starego człowieka. Bo to nowy człowiek jest gotowy do tego, aby zmierzyć z tym wszystkim, co niesie z sobą rozwój, który ma swoje źródło w Chrystusie (por. Ga 2,20). Każda relacja w Mistycznym Ciele Chrystusa, którym jest Kościół powinna być pozbawiona bierności i traktowania siebie nawzajem jak przedmioty, a nie jak osoby. Powinna charakteryzować się otwartością i dążeniem do ciągłego rozwoju. I dlatego: brak relacji z Chrystusem, lub relacja zaburzona skutkuje zerwaniem relacji z drugim człowiekiem i z sobą samym. Nie będę twierdziła, że ten, który idzie z Chrystusem zawsze ma z górki, ale jest to człowiek, który wie, do Kogo ma się zwrócić, kiedy potrzebuje pomocy (por. Łk 8,24). Pójście za Chrystusem nie sprawi, że wszystkie problemy znikną, ale dzięki Jego wsparciu człowiek nauczy się je rozwiązywać zamiast przed nimi uciekać (por. Łk 8,24). Zobaczcie jak Ewangelista Łukasz reaguje na wołanie o pomoc, czyli po prostu otwórzcie Pismo Święte na powyższym fragmencie. Pismo Święte to ta zakurzona księga, która leży na Waszej półce! Daleko gorsze niż sam grzech jest dla człowieka uparte i nielogiczne trwanie w nim, liczenie tylko i wyłącznie na własne siły, zamiast zwrócenie się do Boga.
Kapłan i kobieta żyjący w rodzinie jaką jest Kościół będą doświadczali różnorodnych pokus, trudności, braku zrozumienia czy nawet nienawiści. Nie może to jednak wpływać na ich relacje, bo Tym, który wpływać powinien jest Chrystus Pan. Dlatego, kiedy kapłan traci osobową więź z Jezusem jest to pierwszy znak, że wszystkie jego pozostałe odniesienia również zostaną pozbawione solidnej podstawy, którą jest Syn Boży. Kapłan i kobieta dają początek życiu, każde z nich we właściwy sobie sposób. Kapłan rodzi do nowego życia w Jezusie Chrystusie, natomiast kobieta jako dawczyni życia jest również bliska Bogu, bo to właśnie On wycisnął na każdej z nas charakter swej własnej Miłości i Życia. Zatem kobieta nosi w sobie Boży dar i tajemnicę życia, a kapłan w sposób sakramentalnym dotyka zarówno daru, jak i tajemnicy owego życia.
„Kobiecość czerpie swoją wielkość z Ciebie, Najpiękniejsza z Kobiet. Ty przyjęłaś Chrystusa w swoje łono po to, aby nam Go dać i do Niego prowadzić. Naucz nas patrzeć na kobietę Jego oczyma”. W ten sposób o kobiecie pisze jeden z kapłanów. Pięknie prawda? Maryja uczy i kobietę, i mężczyznę, co to znaczy: być kobietą. Żadna z nas, nie ma piękniejszego od Niej wzoru do naśladowania, ale niestety Matka Jezusa tak często jest przez nas zapominana, czy krytykowana.
Kapłan jest człowiekiem, który wobec kobiet ma okazywać miłość, której źródłem jest Bóg w Trójcy Osób, a przykładem Jezus Chrystus. Syn Boży okazywał miłość każdemu człowiekowi niezależnie od tego, czy był on kobietą, czy mężczyzną. Bowiem dla Boga płeć nie jest powodem do chluby, czy do determinacji wobec innych (por. Rdz 1,27). Bóg stworzył człowieka jako kobietę i mężczyznę, a kapłan nie rezygnuje ze swej ludzkiej natury, ale wciąż na nowo zabiega o rozwój po to, by jak najpełniej przylgnąć do Chrystusa. Więcej na temat zagadnienia miłości będziecie mogli przeczytać już w kolejnej części tekstu. I dlatego już teraz zapraszam Was do jego lektury.