Na Boże Narodzenie - Msza w dzień - z cyklu "Wyzwania".
więcej »Srebrniki, Data, Przygotowania, Wieczerza Paschalna, Wieczernik, Oskarżenie, Mesjasz, Bluźnierstwo?, Kogut zapiał, Wyrok, Przez miasto..., ...w drodze..., ...na Golgotę, Krzyż, Między niebem a ziemią, Wykonało się...
Henryk Przondziono /Foto Gość
Ramię poprzeczne nosiło nazwę „patibulum” i ważyło mniej więcej od 15 do 30 kilogramów
Do wykonywania egzekucji stosowano dwa rodzaje krzyża:
- najbardziej znany i rozpowszechniony „crux immissa” (lub „capitata”) zwany inaczej „łacińskim” o kształcie „+” z belką poprzeczną przesuniętą w górę
- crux commisa o kształcie litery „T”
Używano jeszcze niekiedy „crux decussata”, czyli tak zwany krzyż św. Andrzeja o kształcie litery „X”, jednakże jak się wydaje, nie był on używany podczas egzekucji państwowych. Poza tym, jak pisze Józef Flawiusz, podczas oblężenia Jerozolimy w 70 r. Rzymianie wieszali Żydów za ręce, za nogi lub w jakiejkolwiek innej pozycji – jak wydawało się im bardziej dogodne lub jak dyktował okrutny kaprys.
Pionowe ramię nazywane „stipes” lub „staticulum” było w wielu miastach Imperium na stałe osadzone w ziemi na miejscu dokonywania egzekucji i miało zwykle ok. 4-5 metrów wysokości. Poza oszczędnością trudu i czasu katów, miało to również stanowić przestrogę (podobnie jak np. istnienie niegdyś w Europie stałych szubienic) i odstraszać ewentualnych buntowników. W Jerozolimie, religijnej stolicy niespokojnej prowincji, gdzie krzyżowanie było zaliczane do najważniejszych środków rządzenia i powstrzymywania buntów, istnienie takiego miejsca jest więcej niż prawdopodobne.
W górnej części pala lub nieco poniżej wierzchołka znajdowało się wycięcie, w które wkładano poprzeczną część krzyża z przywiązanym lub przybitym do niej wcześniej skazańcem.
Niekiedy z pionowego pala wystawał, mniej więcej w połowie, jakby sęk czy kołek zwany po grecku „pegma”, po łacinie zaś „sedile”, na którym opierał się ukrzyżowany, siedząc na nim niejako okrakiem.
Istnienie takiej podpórki pozwalało na wbicie gwoździ w dłonie skazańca – w przeciwnym wypadku rozdarłyby się one z powodu ciężaru zwisającego na nich ciała.
Dlatego właśnie dawni artyści chrześcijańscy, przedstawiając Jezusa na krzyżu, dodawali tzw. „suppedaneum”, na którym spoczywały przebite nogi. Jednakże nie ma o tym wzmianki w żadnym z dawnych dokumentów. Poza tym owo „suppedaneum” i tak nie miałoby większego znaczenia dla podtrzymania ciała.
Ramię poprzeczne nosiło nazwę „patibulum” i ważyło mniej więcej od 15 do 30 kilogramów. Jego nazwa wywodzi się z faktu, że w antycznym Lacjum, do wymierzania kary niewolnikom stosowano drewnianą belkę, która zamykała drzwi od wewnątrz. Po jej zabraniu drzwi „patebat” – czyli „otwierały się”.
W tym samym celu używano również także „furca”, czyli rozwidlonego drąga, normalnie używanego do podpierania dyszla wielkich wozów wiejskich. Stąd też dawna „furca” jest synonimem „patibulum", chociaż etymologicznie było to dwie różne nazwy, a praktycznie dwa różne przedmioty.
Śmierć ukrzyżowanych ludzi mogła nastąpić z wielu powodów: upływu krwi, gorączki, na skutek odniesionych ran, z głodu, z pragnienia, albo z innych fizjologicznych przyczyn. Zwykle następowała dosyć szybko po wcześniejszym okrutnym biczowaniu, jednakże czasami organizm był tak odporny, że okrutna agonia trwała kilka dni.
Niekiedy żołnierze z własnej woli, a niekiedy na rozkaz setnika skracali życie skazanych, rozpalając pod krzyżem ognisko, by udusić ich gęstym dymem, przebijając ich włócznią lub dokonując tzw. „crurifragium”, polegające na połamaniu goleni skazańca za pomocą maczugi.
Ten ostatni fakt może również sugerować, że nie zawsze w pionowym palu była wspomniana podpórka, która podtrzymywała skazańca (w przeciwnym wypadku połamanie goleni nic by nie dało). Ręce wtedy, aby utrzymać ciężar ciała, musiały być przebite nie w dłoniach, ale w nadgarstkach. Ukrzyżowany wówczas żył tak długo, jak długo wystarczało mu sił, aby podnosić się w górę dla nabrania oddechu – później umierał na skutek uduszenia. Połamanie goleni przyspieszało ten proces, gdyż pozbawiało skazańca możliwości wsparcia się na przebitych nogach i podciągnięcia się w górę.
W dawnych czasach zwłoki ukrzyżowanego pozostawały zazwyczaj aż do całkowitego rozkładu, a psy skaczące od dołu i ptaki nadlatujące z góry dopełniały reszty. Jednakże od czasów cesarza Augusta pozwalano zabierać zwłoki krewnym lub przyjaciołom, którzy wyrazili chęć ich pogrzebania.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |