Podstawą modlitwy jest pokora. „Nie umiemy się modlić tak, jak trzeba” (Rz 8,26). Pokora jest dyspozycją do darmowego przyjęcia daru modlitwy (KKK 2559).
Taką refleksją rozpoczyna Katechizm traktat o modlitwie, czyli „żywym i osobistym związku z Bogiem żywym i prawdziwym” (por. KKK 2558). Fundamentem tego związku jest pokora, czyli dyspozycja do przyjęcia daru, łaski, jako daru darmo danego. Szczególnie odnosi się to do daru życia, daru wolności, bycia podmiotem własnych działań, zdolnym do myślenia, twórczej pracy, świadomym swojej godności, bycia kochającym i kochanym... To wszystko jest łaską. Gdy mamy w sobie wdzięczność za te dary, rodzi się w nas radość. Gdy jednak wydaje się nam, że jest to coś oczywistego, tak jak to, że oddychamy, przez co wydaje się być czymś naturalnym i dlatego „należy się nam”, czyli gdy przyjmujemy postawę roszczeniową, jesteśmy egocentryczni i nie ma w nas podstaw do radości: Z czego się radować, jeżeli to jest coś oczywistego i nam należnego?! Taka postawa prowadzi do śmierci, niszczy życie duchowe.
Postawa wdzięczności, „czuje” w głębi Dawcę i jest postawą dialogu osobowego z Nim. Z wdzięcznością łączy się czujność w miłości, łagodność, cierpliwość, wyrozumiałość, pokój, pokora, czyli to wszystko, co należy do owoców Ducha Świętego. Postawa roszczeniowa w sytuacji, gdy nie otrzymujemy tego, co nam się należy, prowadzi do pretensji. Tak np. się dzieje, gdy tracimy zdrowie, nie potrafimy się porozumieć z innymi, stracimy pracę lub nie otrzymujemy takiej, jaką „powinniśmy otrzymać”, gdy inni są lepsi niż my… Z takich doświadczeń rodzą się: złość, pretensje, zazdrość, zapalczywość, agresja w jej różnych postaciach, zawiść, niezgoda itd., czyli to, co św. Paweł umieszcza w katalogu wad, jakie się rodzą z ciała:
"Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, bałwochwalstwo, czary, nienawiść, spory, zawiść, gniewy, pogoń za zaszczytami, niezgoda rozłamy, zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą" (Ga 5,19–21).
Mówiąc dalej o modlitwie wewnętrznej, Katechizm pisze jeszcze bardziej jednoznacznie:
"Wszystko jest łaską od Boga. Modlitwa wewnętrzna jest pokornym i ubogim powierzeniem się miłującej woli Ojca w coraz głębszym zjednoczeniu z Jego umiłowanym Synem" (2712).
Pan Jezus w Ewangelii wiele razy nawiązuje do konieczności ufnego przyjęcia daru, łaski. Obrazowo mówi o tym w odpowiedzi na pytanie: Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim? (Mt 18,1):
"Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim" (Mt 18,3–4).
Mówiąc inaczej: jeżeli nie potrafimy przyjąć wiary jako łaski, nie będziemy umieli przyjąć po prostu łaski zbawienia, bo ona jest darem darmo danym. Sami własnym wysiłkiem nie możemy osiągnąć zbawienia. Św. Paweł szereg razy bardzo jednoznacznie wypowiada tę prawdę. Może najbardziej znany jest tekst z Listu do Efezjan:
"A Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia. Łaską bowiem jesteście zbawieni. Razem też wskrzesił i razem posadził na wyżynach niebieskich – w Chrystusie Jezusie, aby w nadchodzących wiekach przemożne bogactwo Jego łaski wykazać na przykładzie dobroci względem nas, w Chrystusie Jezusie. Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili" (Ef 2,4–10).
Życie wiarą polega zatem na zdolności przyjęcia łaski od Boga i współpracy z nią, czyli przyjęcia jej jako żywego daru i właściwe odpowiadanie na ten dar. Jednoznacznie mówi o tym Pan Jezus w przypowieści o dwóch dłużnikach (zob. Mt 18,23–35). Król darował swojemu słudze ogromny dług, właściwie nie do zwrócenia (10 000 talentów), jednak kiedy się dowiedział, że ten nie był w stanie darować swojemu dłużnikowi stosunkowo niewielkiego długu (100 denarów), powiedział do niego:
"Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?" (Mt 18,32n).
Jeżeli rzeczywiście rozumiemy, że to, co otrzymujemy, jest darem darmo danym, budzi się w nas wdzięczność, ale jednocześnie, ponieważ darmo otrzymaliśmy, sami powinniśmy darmo dawać innym. Pan Jezus, rozsyłając uczniów, by głosili bliskość królestwa Bożego, dał im moc uzdrawiania i wypędzania złych duchów, ale jednocześnie powiedział do nich: Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! (Mt 10,8). Dlatego też Pan Jezus kończy przypowieść o dwóch dłużnikach bardzo smutną konsekwencją:
"I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu" (Mt 18,34–35).
I jeżeli nie ma w nas odpowiedzi, która wyrasta z wdzięczności, z głębi świadomości bycia obdarowanym, to możemy usłyszeć to, co usłyszał sługa. Wcześniej Pan Jezus mówił: Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą (Mk 4,24). I jak widać na przykładzie przytoczonej przypowieści, stosuje tę zasadę do oceny czyjegoś postępowania i na jej podstawie rozstrzyga o ostatecznym losie człowieka. Potem św. Jakub jeszcze raz to mocno podkreślił:
"Mówcie i czyńcie tak, jak ludzie, którzy będą sądzeni na podstawie Prawa wolności. Będzie to bowiem sąd nieubłagany dla tego, który nie czynił miłosierdzia: miłosierdzie odnosi triumf nad sądem" (Jk 2,12–13).
Jedynie dzięki miłosierdziu okazanemu innym, możemy uniknąć „nieubłaganego sądu”, jaki nas czeka według sprawiedliwości. Miłość w postaci miłosierdzia okazanego innym jest właściwą odpowiedzią na miłosierdzie samego Boga, źródła życia, Tego, który nas stworzył na swój obraz, podobnego Jemu. Dzięki temu upodabniamy się do Niego i otwieramy się na dar życia i perspektywę zbawienia, które jest udziałem w życiu samego Boga, w komunii z Nim.
Wydawałoby się, że nie ma nic prostszego niż przyjąć dar z wdzięcznością. I w pewnym sensie tak jest. Jest to coś najbardziej prostego i oczywistego, jednak w praktyce to coś najprostszego, okazuje się jednocześnie czymś bardzo trudnym.
*
Włodzimierz Zatorski OSB Zawsze się radujcie! Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC