Nie bójmy się

Garść uwag do czytań na siódmą niedzielę okresu wielkanocnego roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.

3. Kontekst Ewangelii J 17, 20-26

Nie zostawię was sierotami, powrócę do was i rozraduje się serce wasze – przypomina tego dnia werset przed Ewangelią. I w tym duchu utrzymane jest całe czytanie.

To fragment Modlitwy Arcykapłańskiej Jezusa. Czyli części dłuższej mowy Jezusa do uczniów w Wieczerniku. W obliczu zbliżającego się końca spraw na tym świecie Jezus najpierw uczniom wyjaśnia sens swojego życia, swój stosunek do Boga i do nich, umacniając ich i przygotowuje na chwilę próby – swojej śmierci, a potem wznosi do Boga modlitwę. Pomijając jako chyba nierozwiązywalną kwestię historyczności tych słów Jezusa warto zadać pytanie dlaczego Jezus modli się głośno. Zazwyczaj modlił się gdzieś na osobności, a z modlitwy w Ogrójcu dotarły do nas tylko pojedyncze zdania. Modlitwę „Ojcze nasz” z kolei  nie tyle sam odmawiał, co uczył ich swoich uczniów. Skąd więc ten wyjątek?

To modlitwa, która, owszem, była skierowana do Boga Ojca, ale miała też umocnić Jego uczniów. Oni mieli ją słyszeć i mieli zobaczyć, że Jezus ich nie zwodził. Że nie mówił czego innego im, a czego innego swojemu Ojcu. Chyba właśnie dlatego ta właśnie modlitwa została nam w Ewangelii Jana przekazana.

Modlitwa Arcykapłańska to cały 17 rozdział Ewangelii Jana, a dzieli się ją na trzy części. W pierwszej Jezus mówi Ojcu o swoim dziele, w drugiej prosi za swoich uczniów, a w trzeciej, wybranej jako Ewangelia tej niedzieli, prosi za przyszły Kościół.

Przytoczmy ten tekst.

W czasie Ostatniej Wieczerzy Jezus, podniósłszy oczy ku niebu, modlił się tymi słowami:

«Ojcze Święty, nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, by świat uwierzył, że Ty Mnie posłałeś.

I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, że Ty Mnie posłałeś i że Ty ich umiłowałeś, tak jak Mnie umiłowałeś.

Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata.

Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem, i oni poznali, że Ty Mnie posłałeś. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich».

4. Warto zauważyć

Jezus prosi tu chyba faktycznie za przyszły Kościół. Choć tylko raz jest to wyraźnie powiedziane (proszę, (...) za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie), a resztę można by odnieść do uczniów, których Jezus osobiście znał. Ale możemy chyba bezpiecznie założyć, że tego samego, co dla pierwszego pokolenia swoich uczniów Jezus chce dla „uczniów uczniów”, czyli także nas. O co konkretnie Jezus prosi i dlaczego? Może w uproszczeniu, bo przecież próba wyrażenia wszystkiego, co poetycko przedstawia Jan zawsze jest trochę barbarzyństwem :)

  • By jego uczniowie byli jedno, tak jak jedno są Ojciec i Syn; by chrześcijanie  byli jednością W NICH. Czyli jedność chrześcijan nie wypływa z ludzkich kalkulacji, ale jest, ma być, wyrazem zaszczepienia wszystkich wierzących w Boga, w Ojca i Syna. W Duchu świętym – można by dodać.
     
  • Ta jedność chrześcijan między sobą oraz z Ojcem i Synem ma być znakiem autentyczności misji Jezusa.
     
  • Ta jedność chrześcijan miedzy sobą oraz z Ojcem i Synem ma być znakiem, że jego uczniowie są umiłowani przez Boga.
     
  • Jezus wyraża też wobec Ojca swoje pragnienie, by ci których dał Mu Ojciec otrzymali niebo.
     
  • Jest tu też dość wyraźne stwierdzenie, że bycie chrześcijaninem to bycie wybranym. Są oni DANI Jezusowi przez Ojca. Jezus przekazał uczniom swoją chwałę, otrzymali od Niego objawienie Ojca ( i nadal będą otrzymywać), by trwała  w nich miłość Ojca i Syna.

Uff, chyba niczego nie przekręciłem i istotnego nie opuściłem :)

Wszystko to pokazuje wielką bliskość, jaką oferuje swoim uczniom Jezus. Bliskość z Ojcem i z Nim. I ta bliskość ma ich przemieniać, uświęcać, a dla świata być świadectwem o Chrystusie. Wielkie to podniesienie godności tych, którzy uwierzyli Jezusowi i idą za Nim.

5. W praktyce

  • Wszystkie czytania tej niedzieli ukazują w zasadzie jedną rzecz: jako Boży wybrańcy, jako mający gwarancję miłowania przez Boga, nie musimy się bać różnorakich turbulencji, na jakie wpadamy żyjąc na tym świecie. Nie lubią nas? Trudno. Prześladują? Szkoda. Nam nic naprawdę złego nie grozi. Wszystkie nasze przygody dobrze się skończą.

    Warto przy tym zauważyć, że świadomość bycia wybranym to bardzo istotna w życiu chrześcijańskim sprawa. Nie chodzi o wywyższanie się, prowadzące przecież czasem nawet aż do pogardy wobec Boga. Chodzi raczej o uprzytomnienie sobie, że Bogu naprawdę na nas zależy. Po to wybrał nas do swojej drużyny. I byle co – nasze słabości, drobniejsze upadki – na pewno nie są powodem, dla którego  miałby swoją miłość wobec nas cofnąć.
     
  • W nawiązaniu do Ewangelii... Jedność chrześcijan nie wynika z ludzkich kalkulacji, ale jest, ma być, konsekwencją naszego trwania w Bogu. Z tej perspektywy bardzo nieciekawie wygląda to, co chrześcijanie przez wieki prezentowali: kłótnie, spory i swary. One tak naprawdę swoje źródło najczęściej mają właśnie w tym, że mimo deklaracji, nie potrafimy trwać naprawdę w Bogu. Z tej perspektywy wielkiego znaczenia nabiera to, co często w kontestowaniu ekumenizmu się kwestionuje: że chcąc odzyskać jedność wszyscy musimy się nawrócić. Inaczej się chyba nie da.

    Dla życia „zwyczajnych” chrześcijan prawda ta też ma swoje znaczenie. Gdy pojawia się chęć kłótni, sporów – np. politycznych – warto najpierw spróbować zwrócić się ku Bogu i zastanowić się, co On zrobiłby na naszym miejscu.
     
  • W nawiązaniu do męczeństwa Szczepana...Chrześcijanin może w kolejach swojego losu widzieć realizację Bożego planu. Nawet jeśli rzeczy dzieją się nie po jego myśli, nad wszystkim zawsze czuwa Bóg. Nie znaczy, że rację mają zwycięzcy, a przegrani jej nie mają. Raczej o to, że porażka, w której człowiek do końca zachował się jak przystało na chrześcijanina, nie jest tak naprawdę porażką, a zwycięstwem.
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama