Z mieczem w duszy

Garść uwag do czytań na wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Bolesnej z cyklu „Biblijne konteksty”.

Matki Bożej Bolesnej... Obchód ten ma jedynie rangę wspomnienia. Ale cierpienie to temat bliski każdemu człowiekowi. Zwłaszcza temu, który już dłużej żyje na tej ziemi. Cierpienia choroby, cierpienie po stracie bliskich... W moim kościele parafialnym jest kaplica Matki Bożej Bolesnej. Podczas ostatniej wojny przychodziło tam mnóstwo matek, które straciły synów... Tak było pewnie w wielu kościołach. Wspomnienie Matki Bożej Bolesnej to pokazanie, że w niebie mamy kogoś, kto taki ból rozumie...  Czytania tego dnia króciutkie. Niosą jednak ze sobą mnóstwo treści.

1. Kontekst pierwszego czytania  Hbr 5,7-9

Arcykapłan brany jest z ludu, aby lud rozumiał – argumentuje autor Listu do Hebrajczyków. „Może on współczuć z tymi, którzy nie wiedzą i błądzą, ponieważ sam podlega słabości” (Hbr 5,2). I rozumiejąc, z woli Boga składa Bogu za ten lud ofiary. Na tym polega rola arcykapłana. To kontekst tego, co słyszymy w pierwszym czytaniu wspomnienia Matki Bożej Bolesnej. A Chrystus, który jest arcykapłanem? On też rozumie – tłumaczy autor listu. I pisze:

(Chrystus podczas swojego życia doczesnego) z głośnym wołaniem i płaczem zanosił gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości. A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają.

Opuszczono w pierwszym zdaniu „za dni ciała swego”, ale to co dodano: „podczas swojego życia doczesnego” jest oddaniem tej samej myśli...

Cały ten fragment ma nam pokazać, że w cierpieniu nie jesteśmy tak samotni, jak się nam może wydawać. Że mamy arcykapłana, orędownika, który rozumie jak to jest. Rozumie, bo sam wielkiego cierpienia doświadczył. Rozumie, bo i Jemu towarzyszyły związane z przeżywanym cierpieniem rozterki; i On najchętniej by przed tym cierpienie uciekł i On bał się tego, co go miało spotkać. On rozumie. Mogą nas nie rozumieć bliscy, mogą odwracać wzrok, mogę się niecierpliwić, ale On rozumie, bo sam cierpienia doświadczył... Zwróćmy jednak uwagę na kilka myśli, mocno zresztą ze sobą związanych.

  • Głośne wołanie i płacz Jezusa przywodzą na myśl Jego modlitwę w Ogrójcu: Ojcze, jeśli to możliwe, oddal ode mnie to cierpienie; ale nie moja, ale Twoja wola niech się stanie. I przywodzą na myśl wszystko, co potem wycierpiał, na koniec w modlitwie oddając swego ducha Ojcu. Chrystus wie, co to strach, wie co to cierpienie. Nie tylko dlatego, że jest Bogiem, ale dlatego, że sam, na własnej skórze go doświadczył. Jeśli więc zwracamy się do Niego w swoim cierpieniu On wie jak to jest. Wie jak to jest, kiedy wstawia się za nami...
     
  • Został wysłuchany dzięki swej uległości...  Jak łatwo zauważyć, nie została wysłuchana Jego modlitwa „oddal ode Mnie ten kielich”, ale modlitwa „nie moja, ale Twoja wola niech się stanie”. To ważne przypomnienie: Bóg niekoniecznie wysłuchuje próśb po naszej myśli. Także wtedy, gdy prosimy Go o oddalenie cierpienia. Chce zrobić tak, by wyszło jak najlepiej. I dla nas i dla innych ludzi. Dlatego warto w każdej sytuacji, gdy o coś prosimy, także o oddalenie cierpienia, dodawać, by stała się wola Boża. Nie znamy jej oczywiście. Może nią być także owo oddalenie cierpienia. Ale możemy ufać, że jak by się nie stało, będzie dobrze. Z perspektywy wieczności dobrze. W tym sensie każda nasza modlitwa jest wysłuchana: że Bóg daje nam to, co z perspektywy wieczności najlepsze. Może nie zawsze dla w danej chwili dla nas, ale dla innych. I w tym sensie, że przyczyniamy się do dobra innych, także dla nas samych najlepsze.
     
  • Chrystus był Synem, jest Synem, a nauczył się posłuszeństwa przez to co wycierpiał... Posłuszeństwa? Może należałoby powiedzieć: zaufania. Bo to nie posłuszeństwo, w którym człowiek każdym swoim nerwem buntuje się przeciw woli Boga, ale posłuszeństwo, które ufa, że to co, Bóg dopuści, jest dobre... Mamy orędownika, który rozumie jak to w cierpieniu jest i uczy nas zaufania Bogu...
     
  • Gdy wszystko wykonał stał się sprawcą zbawienia dla tych, którzy Go słuchają...  Jezus zbawił nas przez swoje posłuszeństwo; przez pokorne przyjęcie tego, co z powodu posłuszeństwa Ojcu zgotowali Mu ludzie... Nie cofnął się. I tak zbawił świat (dokładniej „tych, którzy Go słuchają”; bo przecież dla zbawienia trzeba Mu i w Niego uwierzyć)... Możemy mieć nadzieję, że jeśli z pokorą przyjmujemy spotykające nas cierpienie przyczyni się to jakoś dla dobra świata. Nie wiemy jakim sposobem, możemy tego nie widzieć. Ale widzi Bóg. Warto Mu zaufać, że wie co robi...
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg