Eucharystia wydaje się czymś całkowicie nowym i wyjątkowym na tle kultu Starego Testamentu. Nic bardziej mylnego. Aby zrozumieć głębiej Najświętszy Sakrament, trzeba uwzględnić kontekst żydowskiej wiary z czasów Jezusa.
Dawno nie czytałem nic tak świeżego i odkrywczego o Mszy św. jak książka amerykańskiego biblisty Branta Pitre „Jezus i żydowskie korzenie Eucharystii”. Uroczystość Bożego Ciała to świetna okazja, by podzielić się z czytelnikami kilkoma odkryciami, które, miejmy nadzieję, pozwolą spojrzeć głębiej na ten niezwykły cud, jakim jest Eucharystia.
Jezus i nowe wyjście z Egiptu
Powtarzamy tradycyjnie, że to, co wydarzyło się podczas ostatniej wieczerzy, jest początkiem Eucharystii, jej ustanowieniem. To prawda, choć należałoby do tego „początku” włączyć całe Misterium Paschalne, czyli śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Jego ciało zostało za nas wydane, a krew za nas przelana na krzyżu. Z kolei zmartwychwstanie oznacza, że nie spożywamy „martwych relikwii” ciała i krwi Jezusa, ale karmimy się żyjącym, uwielbionym Panem, Jego Ciałem i Krwią, Jego obecnością, która dzięki powstaniu z martwych weszła w inny wymiar czasu i przestrzeni.
Dlaczego Jezus zostawił nam po sobie tak niezwykłą żywą pamiątkę? Dlaczego posłużył się chlebem i winem jako „nośnikami” swojej ofiary i obecności? Aby to zrozumieć, trzeba popatrzeć na Eucharystię przez okulary tradycji żydowskiej czasów Jezusa, zarówno tej biblijnej, jak i tej pozabiblijnej. Pitre odwołuje się nie tylko do tekstów Starego Testamentu, ale również do żydowskich pism pozabiblijnych, takich jak dzieła Flawiusza, Miszna, Talmud babiloński, targumy, midrasze.
Powtarzamy zwykle, że Żydzi oczekiwali Mesjasza, który przyniesie im polityczne wyzwolenie, i dlatego nie odczytali właściwie przesłania Jezusa. Nie jest to cała prawda. Wielu starożytnych Izraelitów spodziewało się kogoś więcej niż tylko Mesjasza politycznego. Żydzi łączyli mesjańskie nadzieje z ideą nowego wyjścia (exodus), na które będą się składać cztery wydarzenia: pojawienie się nowego Mojżesza, zawarcie nowego przymierza, pojawienie się nowej świątyni oraz nowej Ziemi Obiecanej. Te nadzieje są zapisane w proroctwach mesjańskich Starego Testamentu. Jezus świadomie dążył do ich wypełnienia. W idei nowego exodusu leżą trzy podstawowe klucze do zrozumienia tajemnicy ostatniej wieczerzy. Są nimi Pascha, manna i chleby pokładne.
Nowa Pascha
Jeśli ostatnia wieczerza była zarazem żydowską ucztą paschalną, trzeba rozumieć, czym była Pascha w tradycji Izraela. Pierwsza Pascha, opisana w Księdze Wyjścia, poprzedzała wyjście Żydów z Egiptu. Składało się na nią pięć zasadniczych elementów: 1. Wybierzcie baranka bez skazy, 2. Ofiarujcie (zabijcie) baranka, 3. Pokropcie krwią dom na znak ofiary (ten znak chronił przed śmiercią w noc wyjścia), 4. Spożyjcie mięso baranka z niekwaszonym chlebem, 5. Obchodźcie co roku Paschę jako uobecnienie wyjścia z Egiptu.
Od wyjścia Żydów z Egiptu do czasów Jezusa upłynęło piętnaście wieków. Żydowska Pascha ewoluowała. Pewne elementy dodano, inne pominięto. Tak się dzieje z każdą liturgią, z każdą tradycją. Jeśli chodzi o Paschę, zniknęło kropienie drzwi domów krwią. Pozostało spożywanie baranka. Pojawił się rytuał picia kielichów wina według określonego porządku.
W czasach Jezusa baranki paschalne zabijano tylko w świątyni jerozolimskiej. To dlatego podczas Paschy Jerozolima pękała w szwach od pielgrzymów. Tylko kapłani w świątyni dokonywali ofiarnego zabicia baranków i kropili ich krwią ołtarz. Warto pamiętać, że współcześni żydzi nie celebrują już Paschy w ten sposób, bo nie ma już świątyni i zagubiło się także kapłaństwo Starego Testamentu. Współcześni rabini nie są kapłanami, ale nauczycielami prawa. Kult Starego Testamentu ustał. Inaczej było w I wieku – wtedy Pascha wiązała się ściśle z dwoma elementami: ofiarą (zabicie baranka w świątyni) oraz ucztą (spożywanie baranka w gronie rodziny). Niezwykle symboliczne jest to, w jaki sposób zabijano baranki ofiarne. Otóż według opisów Paschy z czasów Jezusa baranki rozciągano na dwóch patykach przypominających mały krzyż i w ten sposób je pieczono. Żydzi przebywający w Jerozolimie podczas Paschy byli świadkami „krzyżowania” tysięcy baranków paschalnych. Uczestnictwo w Passze było dla nich nie tylko wspominaniem przeszłości, ale jej uobecnianiem. Miszna powiada: „W każdym pokoleniu człowiek ma patrzeć na siebie tak, jakby sam wyszedł z Egiptu”. I jeszcze jeden element. Żydzi oczekiwali, że Mesjasz pojawi się w noc paschalną. Stąd Pascha miała być czuwaniem pełnym nadziei na nowe wyjście, na nową interwencję Boga, na zbawienie.
Co to ma wspólnego z Eucharystią? Bardzo wiele. Jezus swoje cierpienie i śmierć porównał do ofiary z baranka paschalnego. Podczas Paschy z uczniami wskazał na siebie jako baranka bez skazy, który zostanie zabity, a Jego krew będzie krwią Nowego Przymierza, która ocali ludzi od śmierci. Zabito Go dokładnie w chwili, gdy kapłani zabijali w świątyni baranki paschalne. Co więcej, ta Nowa Pascha ma być celebrowana przez uczniów jako pamiątka. Do istoty Paschy żydowskiej należało nie tylko zabicie baranka, ale także jego spożywanie. Ofiara i uczta były nierozłączne. Dlatego Jezus mówi: „Bierzcie i jedzcie, to jest ciało moje”. Także w Eucharystii ofiara i uczta są nierozłączne.
Nowa manna
Pascha to niejedyny klucz do zrozumienia Eucharystii. Choć Jezus utożsamił siebie z barankiem paschalnym, słowa: „to jest ciało moje” wypowiedział nad chlebem, a nie nad mięsem baranka. Dlaczego? Z pomocą przychodzi inna tradycja żydowska, mianowicie związana z manną. Przypomnijmy, że manna była cudownym pokarmem, który Bóg zesłał Izraelitom podczas wędrówki przez pustynię ku Ziemi Obiecanej. Żydzi byli przekonani, że manna istniała wcześniej w niebie, że była pokarmem przewidzianym przez Boga dla Adama i Ewy przed ich upadkiem. Inna tradycja głosi, że manna znajduje się w niebie, we wnętrzu świątyni Boga. Z tym wiązało się przekonanie, że Bóg ześle raz jeszcze tę mannę wraz z przyjściem Mesjasza.
Jezus nawiązuje do tej tradycji wprost w szóstym rozdziale Ewangelii św. Jana, w tzw. mowie eucharystycznej w Kafarnaum. To Jego kazanie poprzedza cud rozmnożenia chleba. Widać tu podobieństwo między Mojżeszem, który sprowadził z nieba mannę, a Jezusem karmiącym tłumy. Jezus, nawiązując do żydowskich tradycji związanych z manną, zapowiada nową mannę Mesjasza – Eucharystię. Dawna manna była przedsmakiem Ziemi Obiecanej. Nowa daje przedsmak zmartwychwstania. Jezus ukazuje się tutaj jako nowy Mojżesz, który dokonuje nowego wyjścia i dlatego karmi lud nową manną z nieba. Jest to nadprzyrodzony dar, a nie zwykły symbol. Eucharystia jest więc nie tylko nową Paschą, ale także dopełnieniem dawnego cudu manny, jest chlebem pielgrzymów w drodze do nieba.
Tajemnicze chleby pokładne
I jest jeszcze trzeci starotestamentalny klucz do Eucharystii – tzw. chleby pokładne. Bibliści mają trudność z tłumaczeniem tej nazwy. Hebrajskie lehem ha panim można oddać także jako „chleb obecności”, „chleb oblicza”, „chleby wystawienia”, „chleby ofiarne”. Podejrzewam, że mało kto ze współczesnych czytelników słyszał o tej tradycji. Tymczasem Jezus postrzegał ostatnią wieczerzę nie tylko jako nową Paschę i nową mannę. Widział w niej także mesjańskie wypełnienie znaku chlebów pokładnych.
Zgodnie z opisem z Księgi Wyjścia, w przybytku, który miał wykonać Mojżesz, zwanym także Namiotem Spotkania, miały się znajdować trzy święte sprzęty: Arka Przymierza, złoty świecznik (menora) oraz złoty stół chlebów pokładnych. W Księdze Wyjścia znajduje się opis tego stołu-ołtarza: „Uczynisz też stół z drzewa akacjowego. (…) Pokryjesz go szczerym złotem i uczynisz dokoła wieniec złoty. (…) Uczynisz także misy i czasze, dzbanki i patery do składania ofiar płynnych. Uczynisz je ze szczerego złota. Będziesz zawsze kładł na stole przede Mną chleby pokładne”. (Wj 25,23.29-30). Owe ofiary płynne oznaczały najczęściej ofiarę z wina, które było spożywane przez kapłanów na terenie świątyni. Widzimy więc, że w przybytku Mojżesza, a potem w najświętszym miejscu świątyni jerozolimskiej znajdował się złoty stół, na którym stawiano chleb i wino.
Kolejny fragment o chlebach pokładnych znajdziemy w Księdze Kapłańskiej: „Następnie weźmiesz najczystszej mąki i upieczesz z niej dwanaście placków. Każdy placek z dwóch dziesiątych efy. Potem ułożysz je w dwa stosy, po sześć w każdym stosie, na czystym stole przed Panem. Położysz na każdym stosie trochę czystego kadzidła – to będzie pamiątka chleba, ofiara spalana dla Pana. Każdego szabatu przygotują to przed Panem jako dar nieustanny od Izraelitów, jako wieczne przymierze. To będzie dla Aarona i dla jego synów. Będą to jedli w miejscu poświęconym. Jest to rzecz najświętsza dla niego spośród ofiar spalanych dla Pana. Ustawa wieczysta” (24,5-9). Co tu jest istotne? Po pierwsze, chleby pokładne mają być znakiem „wiecznego przymierza” ludu z Bogiem. Dwanaście chlebów oznacza dwanaście pokoleń Izraela. Po drugie, ma to być „dar nieustanny”, czyli znak stale obecny, odnawiany co szabat przez kapłanów. Obok chlebów miało wciąż płonąć światło menory, „światło nieustanne”. Czy nie nasuwa to skojarzenia z wieczną lampką przy tabernakulum? Po trzecie, chleby pokładne miały charakter ofiarny, o czym świadczy obecność przy nich kadzidła. Stary Testament znał ofiary krwawe (ze zwierząt) i bezkrwawe, najczęściej z chleba i wina. Chleby pokładne były darem dla Pana, a jednocześnie były pokarmem od Boga dla kapłanów, którzy je spożywali w dzień szabatu.
Warto podkreślić związek szabatu i ofiary. Dopóki w Jerozolimie trwała świątynia, w każdy szabat składano w niej ofiarę chlebów i wina. Te ofiary ustały dopiero po zburzeniu Jerozolimy. W czasach Jezusa tradycja chlebów pokładnych obecnych w świątyni była żywa. Co więcej, w trzy największe święta żydowskie (Pascha, Pięćdziesiątnica i Święto Namiotów) kapłani dokonywali czegoś niezwykłego: wynosili złoty stół, unosili go do góry i pokazywali leżące na nim chleby pokładne, mówiąc: „Patrzcie, oto miłość Boga do was!”. Jezus mógł był świadkiem tego obrzędu.
Jeśli poskładamy w całość te trzy starotestamentalne tradycje: Paschę, mannę i chleby pokładne, odkryjemy, że ustanowienie Eucharystii jako ofiary i uczty, jako znaku trwałej obecności Zbawiciela wśród ludzi, ma korzenie w Starym Testamencie. Nowe wyrasta ze Starego. Z perspektywy chrześcijańskiej odczytujemy także głębiej biblijny judaizm jako drogę przygotowania na przyjście Mesjasza. Boże Ciało przypomina tradycję ukazywania „chlebów obecności”. Kiedy spoglądamy na Hostię w monstrancji, możemy powtórzyć: „Oto miłość Boga do nas”. •
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |