Kościół świadkiem Chrystusa? Wzruszenie ramion. Świadkiem w sądzie? O!....
Jedenasty rozdział Apokalipsy to zdaniem znawców, jeden z najtrudniejszych w interpretacji fragmentów Apokalipsy. Faktycznie, bibliści dość różnie go interpretują. No bo kim są owi dwaj świadkowie, o których w wizji mówi Janowi głos z nieba? Niektórzy chcą tu widzieć konkretne postacie. Na przykład Piotra i Pawła, którzy, wedle Tradycji, ponieśli śmierć męczeńską „w Babilonie”, czyli w Rzymie. Tyle że w tekście mamy czas przyszły, a Jan ma swoje wizje już po ich śmierci. Czy chodzi więc o jakichś innych dwóch świadków, którzy pojawią się na ziemi przed końcem czasów? To w tej chwili nieweryfikowalne. Nie wykluczając obu tych możliwości skłaniałbym się jednak bardziej, by widzieć w owych dwóch świadkach obraz... Kościoła. Losy poszczególnych ludzi są być może czasem dobrą ilustracją losów całego Kościoła, ale w moim przekonaniu nie o jakichś konkretnych ludzi chodzi, ale o Kościół jako taki. Dlaczego? Zauważmy na razie te najważniejsze.
Po pierwsze dlatego, że zanim mowa jest o owych dwóch świadkach, głos z nieba każe Janowi mierzyć „Świątynię Bożą i ołtarz, i tych, co wielbią w niej Boga”. W poprzednim odcinku cyklu wyjaśniłem, że najprawdopodobniej owo mierzenie oznacza poznanie, bliższe, bardziej dokładne poznanie Kościoła, wspólnoty wierzących w Chrystusa; zrozumienie tego, czym jest, jaka jest jego rola. Po drugie akurat „dwóch świadków” może być nawiązaniem do faktu, iż prawo Starego Testamentu przewidywało, że jeden świadek to żaden świadek: potrzeba dwóch albo i więcej. To pewnie też dlatego Jezus rozsyłał swoich uczniów „po dwóch” (np Mk 6,7). „Dwaj świadkowie” mogą więc być synonimem całego Kościoła, mającego być w świecie wiarygodnym świadkiem Chrystusa. A po trzecie...
Na końcu tej części Janowej wizji znajdujemy ciekawą wzmiankę, że gdy owi dwaj świadkowie, prorocy, najpierw zabici, zostali przez Ducha Bożego ożywieni, następuje klęska – trzęsienie ziemi, w którym ginie siedem tysięcy mieszkańców owego miasta. Tym razem jednak – uwaga – w przeciwieństwie do tych klęsk, o których mowa była wcześniej, ludzie się opamiętują i „oddają chwałę Bogu”. Myślę – w kolejnym odcinku cyklu wyjaśnię to szerzej – że to swoiste przesłanie: kary, nawet najsurowsze – które zobaczyliśmy zapoznając się z kolejnymi wizjami Jana – nie nawracają. Jeśli już, to niewielu. Ale twoje świadectwo, Kościele, wasze świadectwo, chrześcijanie, połączone z dziełami Boga, może zmiękczyć ludzkie serca... Z tych właśnie powodów w „dwóch świadkach”, prorokach, widzę Kościół. W jego wymiarze prorockim, apostolskim, ale cały Kościół, budowany dzięki świadectwu jego członków. I w tym duchu, wydaje mi się, trzeba czytać i rozumieć ten tekst. Nie jest on wtedy jedynie zaspokojeniem ludzkiej ciekawości co do przyszłych losów świata, ale pokazuje sens obecności chrześcijan w świecie; pokazuje czym dla świata jest Kościół, a więc też do czego my, chrześcijanie, jesteśmy powołani.
Po tym ogólnym wyjaśnieniu przejdźmy do szczegółów.
Świadczyć z mocą w pokorze
Dwom moim Świadkom dam władzę,
a będą prorokować obleczeni w wory, przez tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni».
Oni są dwoma drzewami oliwnymi i dwoma świecznikami,
co stoją przed Panem ziemi.
„Dwom Świadkom” – jak pisałem wcześniej – chodzi najpewniej o Kościół, zwłaszcza w jego wymiarze apostolskim, głoszenia Dobrej Nowiny. Władza? Za chwilę będzie o niej szerzej, ale tu polega ona chyba na tym, że prorokują, czyli głoszą Chrystusa, bez przeszkód; nikt nie jest w stanie ich zatrzymać, a ich nauczanie przynosi owoce: ludzie przyjmują Chrystusa. Gdyby szukać tu jakichś analogii biblijnych, to chyba trzeba by wskazać pierwsze lata młodego Kościoła: Żydzi pomstują, próbują zamknąć apostołom usta, ale długo nic więcej nie robią. A Kościół rośnie. Przeciwnicy nie chcą? Nie mogą? Patrząc na to z perspektywy Bożej, mając świadomość kto rządzi światem, możemy chyba powiedzieć, że faktycznie nie mogą. Świadectwo świadków przynosi owoce, choć ich przeciwnicy bardzo starają się zamknąć im usta. U Jana jest jednak czas przyszły. Nie może więc chodzić ściśle o Kościół tuż po Zesłaniu Ducha Świętego. Chodzi raczej o Kościół wszystkich czasów: ma władzę, i jeśli Bóg tak chce, wysiłki jego przeciwników, by go uciszyć, by ograniczy siłę, z jaką przyciąga ludzi, spełzną na niczym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |