Paweł, z woli Bożej Apostoł Chrystusa Jezusa, i Tymoteusz, brat, do Kościoła Bożego, który jest w Koryncie, ze wszystkimi świętymi, jacy są w całej Achai. Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa! (2 Kor 1,1–2).
Korynt, Achaja – znane ze starożytnej historii. Sława owych miejsc bynajmniej nie znaczy, że zamieszkiwali je tylko wielcy bohaterowie, dzielni wojownicy i wybitni poeci. Warto sięgnąć do antycznej literatury.
Dzielni wojownicy i wielcy bohaterowie mają zwyczajne, ludzkie problemy, kłopoty. Borykają się z codziennymi trudnościami, przeżywają dramaty, cierpią niedolę jak wielu innych.
Mają swoje radości – czasem wielkie, zazwyczaj małe i ulotne. Zwykli ludzie. I wcale nie święci. Przeciwnie – nieraz osaczeni przez zło i bezsilni wobec grzechu, nawet dopuszczający się zbrodni.
A sam Korynt! Portowe miasto, w którym można było handlować wszystkim – każdym towarem, człowiekiem, miłością, prawdą, wiarą także.
Miasto ludzi bogatych i biednych. Nie było tam miejsca dla świętych.
A Paweł, na przekór wszystkiemu, pisze do nich kolejny list. I pozdrawia na wstępie wszystkich świętych, jacy są w całej Achai.
Zresztą – to do nich w poprzednim liście napisał hymn o miłości! Jakby na przekór codziennej rzeczywistości Koryntu i całej Achai. Bo chrześcijanie świadomi grzechów całego świata wiedzą, że człowiek jest świętością.
Nie z siebie. Z Boga, przez Bożego Syna, który stał się podobny do nas we wszystkim – z wyjątkiem grzechu (Hbr 4,15).
*
Tekst z cyklu Perełki Słowa