Apokalipsa dziś. Niewiasta, Smok i Wszechmogący

A my? My na pustyni. Życie to czas próby. Czas kształtowania postaw i charakterów.

Apokalipsa dziś. Spis treści

Misterium Boga się dokonało, siódma trąba zabrzmiała, sąd i nagroda dla sprawiedliwych, a dla tych, „którzy niszczą ziemię” zniszczenie... Kończąc lekturę jedenastego rozdziału Apokalipsy czytelnik mógłby oczekiwać w dalszej części rozwinięcia tego wątku. Opisu przyszłego sądu, obrazu szczęśliwości nieba. W wizjach Jana pojawia się tymczasem wątek nowy: po ukazaniu losów świata teraz pokazane zostają losy Kościoła w świecie. Temat sądu i tego co po nim powróci? Tak. Tylko....

Otóż to. Wydawałoby się, że tak należałoby napisać. Ale jak się zastanowić... Przecież ten sąd nad światem już się rozpoczął, nie tak? Jest w Ewangelii Jana zastanawiająca scena, już po uroczystym wjeździe do Jerozolimy, gdy w obliczu bliskiej już męki i zmartwychwstania Jezus mówi (J 12, 31-32):

Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie.

Ten sąd już się rozegrał. Władca tego świata już został precz wyrzucony (ten wątek też pojawi się za chwilę w 12 rozdziale Apokalipsy). Być może na wszystko, co dzieje się od dwóch tysięcy lat oraz na to, co dziać się będzie aż do skończenia świata, powinniśmy patrzeć jak na sąd właśnie. Być może ten sąd jest mocno rozciągniętym w czasie procesem, a w Dniu Ostatecznym jedynie nastąpi jego zakończenie; „misterium Boga się dokona” (Ap 10,7). Tak jest? Może. Niczego tu ze stanowczością nie twierdząc spójrzmy na obraz, który w kolejnych wizjach Apokalipsy odmalowuje przed czytelnikami tej księgi święty Jan. 

Obleczona w słońce

Potem wielki znak się ukazał na niebie...

Właściwie dosłownie byłoby „I znak wielki został ukazany w niebie”... Nie ma więc znaczenia słowo „potem”, nie ma znaczenia, że wcześniej Jan widzi coś w (εν) niebie, a teraz na (εν) niebie. Ważniejsze w tym zdaniu jest to, że to znak. Czyli coś, czego nie należy rozumieć dosłownie; coś co wskazuje na inną rzeczywistość. Jak znak drogowy informujący o ostrym zakręcie nie jest zakrętem tylko ostrzeżeniem przed nim. No i ważne, że znak, który się pokazał, był wielki. Znaczy, że bardzo ważny. A co zostało Janowi pokazane?

Potem wielki znak się ukazał na niebie:
Niewiasta obleczona w słońce
i księżyc pod jej stopami,
a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu.
A jest brzemienna.
I woła cierpiąc bóle i męki rodzenia.
I inny znak się ukazał na niebie:
Oto wielki Smok barwy ognia,
mający siedem głów i dziesięć rogów
- a na głowach jego siedem diademów.
I ogon jego zmiata trzecią część gwiazd nieba:
i rzucił je na ziemię.
I stanął Smok przed mającą rodzić Niewiastą,
ażeby skoro porodzi, pożreć jej dziecię.
I porodziła Syna - Mężczyznę,
który wszystkie narody będzie pasł rózgą żelazną.
I zostało porwane jej Dziecię do Boga
i do Jego tronu.
A Niewiasta zbiegła na pustynię,
gdzie miejsce ma przygotowane przez Boga,
aby ją tam żywiono przez tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni.

Na tym na razie zakończmy.... Niewiasta? W tym wypadku to symboliczne przedstawienie Ludu Bożego. Obu Testamentów: i Izraela i Kościoła. Nic nadzwyczajnego. W Starym Testamencie prorocy dość często chcąc przedstawić relację między Bogiem a Izraelem  tego ostatniego przedstawiali jako oblubienicę (niewierną) Boga. Tak jest np. u Ozesza, Izajasza, Jeremiasza i Ezechiela. Podobnie w Nowym Testamencie bywa przedstawiany Kościół (np. u św. Pawła w 2 Liście do Koryntian i w Liście do Efezjan, a także u Jana, w dalszej części Apokalipsy). W grece – inaczej niż w Polskim – nie razi: wszak w tym języku Kościół to Ekklesia; jest rodzaju żeńskiego.  Na marginesie warto w tym miejscu też zauważyć, że w czasach, gdy powstawała Apokalipsa drogi Synagogi i Kościoła jeszcze ostatecznie się nie rozeszły. Żydzi uważali chrześcijan za sektę w łonie judaizmu, a chrześcijanie z kolei uważali, że to oni, którzy uwierzyli posłanemu przez Boga na świat Synowi, są prawdziwym Izraelem; Izraelem nie z urodzenia, ale z wyboru. Wyraz tego myślenia znaleźć można u św. Pawła w Liście do Rzymian (9, 6-8) czy do Filipian (3,3). Nic dziwnego więc, że pierwsi chrześcijanie ten starotestamentalny obraz relacji między Bogiem a Izraelem odnosili siebie, w Kościele, „Eklezji” widząc (teraz już wierną) oblubienice Boga. 

Dlaczego owa Niewiasta, którą widzi Jan,  jest obleczona w słońce? Dlaczego pod jej stopami księżyc? Dlaczego nad głową dwanaście gwiazd? Pierwsze co się nasuwa, to chyba skojarzenie z pogańskimi kultami ciał niebieskich; tutaj to, co poganie czczą, byłoby przedstawione jako ozdoba tylko. Ale to chyba jednak nie ten trop. Szukając z kolei kontekstu biblijnego może nasunąć się przypuszczenie, że to nawiązanie do sceny z Księgi Rodzaju, w której Józef, jeden z synów Jakuba, opowiada, ze śniło mu się, że „słońce, księżyc i jedenaście gwiazd” oddają mu pokłon – ojciec, matka i jedenastu braci (Rdz 37, 9). Jakub, przypomnijmy, to wnuk Abrahama, praojca Izraela. Obraz z Apokalipsy byłby więc podkreśleniem, że faktycznie chodzi o Niewiastę będąca symbolem ludu Bożego. Czy jednak symbolika tego obrazu nie powinna być przy znaku wielkim – jak pisze Jan –  nieco głębsza? Czy te szczegóły mogłyby nie mieć większego znaczenia?

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg