„Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz.” – ileż nadziei na ratunek dla brata jest w tych słowach. Pomoc nie przybywa. Jak łatwo uznać, że nieprawdą było doświadczenie miłości, jak łatwo uznać, że skoro Tobie to obojętne…
„Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł.” – mówi Marta. I zapytana potwierdza: „Ja wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży.” Wierzę, choć nie rozumiem nieobecności. Wierzę mimo cierpienia. Wierzę Osobie, choć już nie mam nadziei na zmianę stanu rzeczy.
Nie przyszedłeś. A mimo to Ci ufam…
Bardzo trudna to wiara. A Jezus nie tłumaczy się, nie wyjaśnia, choć widzi, że kobieta nie pojmuje Jego słów. Przyjmuje jej wysiłek wiary. I dokonuje cudu, na który już nie liczyła.
Panie, pomóż mi zaufać Tobie jak Marta…
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.