„Wielbi dusza moja Pana”. Codziennie recytowane przez tych, którzy odmawiają brewiarz. A jednak...
Kogo wybrał Bóg? Zwyczajną dziewczynę. Bez żadnych znajomości. Pochodzącą na dodatek z Nazaretu. Wiadomo, wiocha zabita dechami, na dodatek w pogańskiej Galilei – jak uważali uważający się za lepszych mieszkańcy Judei. „Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny” dlatego „błogosławioną zwać mnie będą wszystkie pokolenia”. Bóg nie ma względu na ludzkie dzielenie na pochodzących z lepszych i gorszych środowisk. Dla niego obojętne jest, czy kogoś wychowała guwernantka czy podwórko.
Dla Boga nie ma znaczenie bogactwo i stanowisko. „Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych”. Przecież ujął się za niewiele znaczącym Izraelem, a mógłby wspierać Egipt, Asyrię, Babilonię, Greków czy Rzym. Wolał inaczej.
A ja? Przykro to mówić, ale często jednak wielką wagę przywiązuję do godności. Może nie schlebiam wysoko postawionemu, ale uważam, by w niczym go nie urazić. Nawet jeśli jest wrażliwy jak mimoza. Rozumiem tłumaczę humory, rozgrzeszam z małostkowości. Z tymi z nizin się nie patyczkuję. Zbesztam, odburknę. Nic mi nie zrobią...
Śmieszne to. Takie to moje chrześcijaństwo. Mocno wybiórcze. Słabo czerpiące inspirację z postawy Boga...
Rachunek sumienia
Modlitwa
Pomóż mi Duchu Święty patrzeć na ludzi Twoimi oczyma. Pomóż mi widzieć w nich dzieci Boże, nie ich godności. Bo i dla Ciebie nie mają one znaczenia.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.