„To Ja jestem, nie bójcie się” J 6
Kiedy Jezusa nie ma ze mną, a raczej, gdy zapominam o Jego obecności, pojawia się ciemność, lęk, strach. Naraz okazuje się, że najprostsze sprawy urastają do monstrualnych rozmiarów. Jedna mała potyczka, czyjaś kłoda rzucona pod nogi, słabość, są nie do przejścia. Wyolbrzymiają się, gdy próbuję rozwiązywać je sama, gdy sama zaczynam z nimi walkę, czy też usiłuję wymierzyć własną sprawiedliwość. Bywa, że z tego powodu wchodzę w coraz większe problemy, a i w sercu pojawia się niepokój, żal, smutek.
Jezioro się burzyło, gdy nie było przy nich Jezusa pośród ciemności nocy. Wystarczyło tylko, że zbliżył się do nich, a łódź znalazła się na brzegu. Zniknął lęk, a noc zajaśniała. Bo czy można się bać, gdy Jezus jest ze mną? A skoro się nadal lękam, znaczy, że jeszcze nie zauważam Jego obecności i wyciągniętej ku mnie ręki. Bo wciąż wpatrzona we własne ego, w ciemne strony swego serca, nie chwytam się Go.
Czytania mszalne rozważa Aleksandra Kozak
HypertexFilm
TGD "W cieniu Twoich rąk" na festiwalu Vincentiana 2010
Przeczytaj komentarze | 2 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
Bóg dał mi wiele sił-każda chwila życia przynosi nam Jego obecność.
Zrozumiałm to wszystko...Czy można się bać,gdy Jezus jest ze mną
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.