Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »W powołaniu Natanaela jest coś pociągającego. Na słowa Filipa odpowiedział sceptyczną uwagą o nazarejczykach, ale dał się namówić na przyjrzenie się prorokowi. A wówczas – intymność dialogu z Jezusem, wewnętrzne poruszenie, wyznanie wiary, więź.
W powołaniu Natanaela jest coś pociągającego – w naszym powołaniu jest coś pociągającego. Ta intymna więź, którą umie zbudować Jezus, opiera się tym, że zna człowieka, mnie zna. Na tym, że to poznanie mnie nie niszczy, ta wiedza mnie nie łamie. Napisać, że Bóg mnie kocha i nie chce mojej krzywdy – wydaje się zbyt oczywiste, nieubrane w odpowiednio mocne słowa. A jednak tak właśnie jest: Bóg nas odsłania i osłania zarazem, z dumą pokazuje nas innym i nie narusza naszych granic.
Początkowo Natanael nie spodziewa się po Jezusie niczego dobrego. Na końcu nazywa Go Synem Bożym i królem Izraela. My też wchodzimy w ten dialog z własnego wyboru, dajemy się namówić jakiemuś „Filipowi”, być może pozostając sceptyczni, nieprzekonani. Na końcu…
To się okaże.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.