Rachunek z pozoru prosty: ile razy Bóg przebaczył mi w ciągu ostatniego dnia, miesiąca, roku, całego mojego życia? Czy w rubryce: „Mój stosunek do bliźniego” są wpisane podobne liczby?
Opowieść z życia wzięta, którą opowiada, Jezus wydaje się tak oczywista w wymowie: „Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski”. Jednak „Oddaj, coś winien” wykrzyczane do współsługi w sytuacji, gdy krzyczącemu darowano o wiele większy dług – nie jest to nic odległego od znanej nam rzeczywistości. I przecież nie chcemy być na miejscu owego zatwardziałego dłużnika. Chcemy widzieć w sobie ludzi szczodrych i wspaniałomyślnych, takich nie do przyłapania na niesprawiedliwości – bo nie ma nas na czym przyłapać…
Czy ta Jezusowa opowieść napełnia nas lękiem? Czy nadzieją? Na pewno w kontekście Wielkiego Postu jest przynagleniem, by poszukać obok współdłużników. I to im ogłosić, co i nam zostaje ogłoszone: dostępność przebaczenia, choćby i 77 razy.
Do refleksji:
Myśl Jana Pawła II:
„[Miłość Boga jest] większa od grzechu, od słabości, od marności stworzenia, potężniejsza od śmierci – stale gotowa dźwigać, przebaczać, stale gotowa wychodzić na spotkanie marnotrawnego dziecka, stale szukająca objawienia się synów Bożych, którzy są wezwani do chwały. To objawienie miłości nazywa się również miłosierdziem. To objawienie miłości i miłosierdzia ma w dziejach człowieka jedną postać i jedno imię. Nazywa się: Jezus Chrystus” (Redemptor hominis, nr 9).
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.