Prawdą jest, że zabijaliśmy – jeśli nie fizycznie to duchowo - proroków, a następnie budowaliśmy im pomniki. Prawdą jest, że przytakujemy uczynkom naszych ojców. Prawdą jest, że wzięliśmy klucze poznania, usilnie przeszkadzając chcącym wejść za nami. Prawdą jest, że „wszyscy zgrzeszyli”.
Ale jest też prawdą, że wszyscy zostaliśmy usprawiedliwieni mocą Jego krwi. Ona „oczyszcza nas z wszelkiego grzechu”, byśmy mogli stanąć jako „święci i nieskalani przed Jego obliczem”; że sprawiedliwość Boża, po ludzku będąca największą niesprawiedliwością, a wręcz bogobójstwem, objawiła się na krzyżu.
Jest wreszcie prawdą, że licząc na usprawiedliwienie z wiary, niezależnie od uczynków, nie możemy zapominać o dopowiedzeniu ”wymaganych przez Prawo”. To znaczy niezależnie od obmywania kubków i mis, ilości kroków w szabat, powiedzianego korban i tysiąca innych. Wszelako ani jedna jota, ani jedna kreska, nie zmienia się jeśli chodzi o miłość, będącą wypełnieniem prawa. A dopiero gdy jej zabraknie, gdy słabość, często wbrew naszej woli i pragnieniom, weźmie górę nad miłością, możemy wołać „z głębokości” i ufać w moc krwi przelanej za nas na krzyżu.
Dodaj swój komentarz »