Przemienienie Jezusa… On w lśniących szatach, Mojżesz, Eliasz. I głos z obłoku. Nie wiem czy chciałbym być świadkiem takiego wydarzenia. Wszak Piotr i jego towarzysze byli tak przestraszeni, że nie wiedzieli co mają mówić. Ale potem…
Potem schodzili z Jezusem z góry. A On im wyjaśniał co i jak. Niedawne wydarzenie stało się skarbem, umacniającym pewność, że dobrze wybrali. Że nie poszli za mitami, za mrzonkami. Przecież widzieli. Przecież słyszeli. I więcej: Jezus ich wybrał. Im, nie innym, pokazał, że naprawdę jest Bożym wysłannikiem…
Pięknie jest schodzić z góry z tą pewnością w sercu, że teraz wszystko już będzie inne. Zderzenie z rzeczywistością sprawia wprawdzie, że blask takich chwil przygasa, ale przecież pozostaje… Pozostaje, prawda?