19.10.2025
W naszych kierowanych do Boga prośbach trzeba być wytrwałym. Przypomina mi o tym Chrystus w Ewangelii tej niedzieli, a potwierdza historia z czasów wyjścia Izraela z Egiptu, którą słyszę jako pierwsze czytanie. Trzeba być wytrwałym. Dlaczego tak często nie wystarcza, by powiedzieć raz?
Być może dlatego, żeby pokazać – nie Bogu, bo Bóg wie wszystko – ale i sobie, że nam na tym, o co prosimy, zależy. I jak bardzo nam zależy. Tak myślałem przez całe lata. Ostatnio zaczynam jednak przeczuwać, że jest w tym coś więcej. Że ta wytrwała modlitwa, mimo milczenia Boga, może wiele uczyć. Pokory? Też. Przede wszystkim chyba jednak rozumienia Boga. Uczy wczuwania się w to, jak On może patrzyć na nasze sprawy; czego On dla nas chce. Ta wytrwałość na modlitwie, czy Bóg wysłucha po naszej myśli czy nie, otwiera nam oczy...
Modlitwa
Wszystkiego, Boże, od Ciebie potrzebuję. Wszystko co mam, jest Twoim darem. Sam nie pomnożę, tego co mam i nie zdobędę nowego. Dlatego proszę Cię o wszystko. Ufając, że to, co naprawdę mi potrzebne, dasz.
Problem w tym, że nie bardzo orientuję się, czego mi naprawdę trzeba. Ale się uczę. Gdy proszę o coś, co mi nie posłuży, daj mi przynajmniej zrozumieć, że tak jest.