publikacja 17.10.2025 07:45
Zasłynął przede wszystkim jako ogromnie pobożny człowiek, którego głęboka wiara ocaliła Izraelitów przed najazdem wrogich im ościennych plemion.
Rozdział 20 Drugiej Księgi Kronik poświęcony jest jednemu z zacniejszych królów Judy, Jozafatowi.
Był potomkiem króla Dawida, panującego około 100 lat wcześniej. Dawid, a później Salomon stworzyli silne państwo, które niestety rozpadło się na dwa, nie zawsze przyjazne królestwa – północny Izrael i południową Judę.
Król Jozafat był władcą Judy, który panował w latach 870–848 p.n.e. Znany był z pobożności oraz dążenia do zjednoczenia narodu wokół kultu Jahwe. W trakcie swojego panowania przeprowadził reformy religijne, zlikwidował praktyki bałwochwalcze i dbał o sprawiedliwość w sądach.
Jozafat zasłynął przede wszystkim jako ogromnie pobożny człowiek, którego głęboka wiara ocaliła Izraelitów przed najazdem wrogich im ościennych plemion. Koalicja Moabitów i Ammonitów była znacznie silniejsza od armii Judejczyków. Król był świadomy, że na ludzki rozum jego wojsko nie miało żadnych szans. Cały kraj wydawał się stracony.
Stojąc przed tak wielkim zagrożeniem, pierwszą rzeczą, którą zrobił władca było wezwanie całego narodu do modlitwy. W swoim orędziu wołał: „Zaufajcie Panu, Bogu waszemu, a ostaniecie się”. Po czym „ustanowił śpiewaków dla Pana, by idąc w świętych szatach przed zbrojnymi wysławiali Go śpiewając: Wysławiajcie Pana, albowiem na wieki jest Jego łaskawość”.
I rzeczywiście łaskawość Pana nie zawiodła. Bóg sprawił, że agresorzy skłócili się sami ze sobą. Zamiast walczyć z armią Jozafata, obrócili się przeciwko sobie. Nikt z wrogów nie ocalał. Żołnierze Jozafata nie musieli nawet wyjść do boju. Jedyne co pozostało po wrogiej armii to nieprzebrane łupy wojenne, które przypadły mieszkańcom Judy.
Jest coś niezwykłego w tej historii. Sytuacja była beznadziejna i sam Jozafat to wyznał: „Jesteśmy bowiem bezsilni, wobec tego ogromnego mnóstwa, które na nas napadło”. Problem był wielki, ale król na nim się nie skupiał. Nie roztrząsał ogromu problemu, choć sytuacja na pozór była beznadziejna. Szukał rozwiązania. W centrum jego uwagi nie były przeciwności, w centrum było ich rozwiązanie – Bóg. Jozafat niejako usunął z tronu tę trudną, nie do rozwiązania sytuację. W jej miejsce umieścił Boga. Nie roztrząsał wielkości przeszkody. On się koncentrował na wielkości Boga. On mówił Bogu wprost – po ludzku nie mamy szans. Ja nie wiem jak ten problem rozwiązać, ale rozwiązanie NA PEWNO jest. Ja nie wiem, ale TY wiesz. I dlatego na koniec dnia Izraelici mogli się cieszyć zwycięstwem, nie wychodząc nawet do boju. Stało się tak jak przepowiedział prorok – „albowiem nie wy będziecie walczyć, lecz Bóg”.
Kiedy przegrywamy w życiu? Wtedy, kiedy problem staje się większy od nas. To nie trudności są zbyt wielkie, to my jesteśmy zbyt mali. Musimy urosnąć. Jak to zrobić? Nie martwiąc się i usuwając z cokołu problem. W to miejsce osadźmy rozwiązanie sytuacji. Tym rozwiązaniem jest wiara, że Bóg na wszystko ma receptę. Zamiast rozważać wielkość problemu, rozważajmy wielkość Boga. Dokładnie tak jak król Jozafat – „będziemy wołać do Ciebie w naszym ucisku, wtedy Ty wysłuchasz nas i ocalisz".
Andrzej Dańkowski - autor książki KSIĘGI MĄDROŚCI
Król Jozafat