Każdy, kto z wiarą spogląda na Krzyż, na Jego Miłość, ofiarę, jaką złożył za nas, nie może przejść obojętnie
Oswoiłam się z widokiem krzyża, że już go nawet nie zauważam. Podobnie, jak przywykłam do prawdy o Bożym zbawieniu.
Wzywa, by coś zmienić, ale nie zwiększyć, a pomniejszyć: być ostatnim, chlubić się z krzyża, uniżyć się.
Boży plan wobec Syna. Uniżenie aż do śmierci. Na krzyżu. Boży plan wobec Syna. By ludzie poprowadzili go na rzeź...
Ten, którego dziś rodzice unieśli do Egiptu trzydzieści lat później skonał śmiercią skazańca na krzyżu. By ostatecznie pokonać wszelką śmierć.
Proroctwo Micheasza kojarzę z Wielkim Piątkiem. Długa kolejka adorujących Krzyż i ten przeszywający serce śpiew Improperiów, przeplatany suplikacjami Święty Boże.
Najpierw siadają przed ikoną krzyża, a potem rozmawiają przy herbacie. O Biblii, czyli o swoim życiu.
Teraz jest środek dnia. Syn kona na krzyżu. Z trudem wymawia ostatnie słowa, każde jest olbrzymim wysiłkiem. Oto Syn twój - słyszy.
Dziś to mało czytelne, ale podobno w starohebrajskim alfabecie literka taw miała kształt krzyża. W wizji Ezechiela oznaczeni nią zostali uratowani.
W Wielki Piątek – jesteśmy całkowicie zależni od Jego decyzji, od tego czy zechce nas usprawiedliwić, przyjmując krzyż.
Nie jest prawdą, że idą dla prezentów. Idą, bo kochają Jezusa. Pragną z Nim przyjaźni. To dorośli później coś psują...
Rozumem nie potrafimy ogarnąć istoty Boga. Wiemy za to, rozumiemy, kim jest dla nas, jaki jest dla nas.
Garść uwag do czytań na święto Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana roku B, z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.