Adwent nie jest czekaniem. Jest wspinaniem się, parciem w górę, wędrówką.
Żyjący trzema przyjściami jest jak panna mądra. Nie straszne mu trwoga narodów i wstrząśnięte moce niebios.
Nie bać się? Ufać, że Duch Święty podpowie? Co lub kto daje mi tę pewność?
Łaska, światło, wspólnota. Wystarczająco dużo, by bojąc się podstępów, nie bać się o włosy na głowie.
Dotknięty spojrzeniem Jezusa nie myśli o wilkach. Nosi w swoim sercu Jego obraz. Właśnie ten obraz uwalnia od lęku.
Nie da się oddzielić Jezusa upominającego od Jezusa pielęgnującego zachwaszczone pole...
Perfekcjonizm jest niekiedy formą ucieczki. Dymną zasłoną, stojącą na straży ciemnych zakamarków.
Od nas zależy na czym skupimy uwagę. Na Słowie, czy na tym, który jest narzędziem.
Dlaczego tak szybko o tym, z czym przyszedł do Jezusa, zapomniał?
Zamysł Pana jest jeden: daje miarą natrzęsioną, opływającą, nie po to, by bogacić.
Misja Kościoła rodzi się ze wspólnoty wierzących, którzy modlą się, poszczą i są posłuszni Bożemu prowadzeniu.
Człowiek myśli, Pan Bóg kry(e)śli. I zrobi po swojemu, czyli lepiej. Dotyczy to także spraw wiary, ewangelizacji, katechezy i innych.
Garść uwag do czytań na XI niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.