Wysłano człowieka, by zobaczył na własne oczy, co się tam właściwie dzieje. A on zobaczył... i ucieszył się.
Być może słaba wiara musi runąć, jak dom zbudowany na piasku, by otwarły się moje oczy
Jezus, którego Serce jest pełne miłości, staje obok, patrzy w oczy, bierze za rękę.
Jezus przełamał chleb i wzniósł oczy do nieba. Wówczas towarzyszącym Mu uczniom przypomniała się ich ostatnia wspólna wieczerza.
Niech [Bóg] da wam światłe oczy serca, tak byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania. Wiesz, czym jest?
Głód w wielorakiej postaci. Rzucającej się w oczy, ale i skrywający się za najnowszym modelem smartfonu czy tatuażem.
Nie mogli zanegować tego, co się stało, powiedzieć że nie wierzą w to, co wiedzieli na własne oczy...
... są tak samo cielcami, jak te dawne bożki. Mają oczy, a nie widzą, uszy, a nie słyszą.
Ludzie zamykają oczy i wolą nie widzieć czegoś, co wymaga od nich uważności, wysiłku, podjęcia pracy nad zmianą swojego życia.
Bóg Ojciec patrzy nam prosto w oczy. Na Jego poważnej twarzy widać ślad bólu ojca, który doświadczył śmierci dziecka...
Tylko czy wiemy co to miłość?
Zazieleniło się. Mamy okres zwykły, czyli wrócił zielony kolor szat liturgicznych. A czytania tej niedzieli?
Garść uwag do czytań na X niedzielę zwykłą roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.