Bóg jest tajemnicą, niedefiniowalną przez ludzkie pojęcia i sylogizmy, w której świetle zaczynamy rozumieć siebie i świat, podczas gdy On zawsze pozostaje Tym, który jest większy niż nasze myśli o Nim.
Chrześcijańska doktryna o stworzeniu świata z niczego (creatio ex nihilo sui et subjecti) głosi, że wszystko, co istnieje przygodnie, zostało powołane do istnienia przez Słowo Boże (a mianowicie przez Boską Osobę Syna) i Wolę Bożą (Boską Osobę Ducha Świętego).
Przez Boga w Jego najbardziej pierwotnym posiadaniu samego siebie (Boską Osobę Ojca) objawia Jego dobroć i z tego powodu stworzenie uczestniczy również w Jego bycie i życiu oraz istnieje właśnie przez Boga i w nakierowaniu na Niego. Taka jest prawda wiary biblijnej: Bóg jest źródłem i celem wszelkiego stworzenia. Dlatego Bóg, w którego wierzą żydzi i chrześcijanie, jest nie tylko filozoficznie (pojęciowo), lecz także ontologicznie i w perspektywie historii zbawienia jednym i tym samym Bogiem (unus et idem).
Bóg dopuszcza zło w przygodnym świecie,
ponieważ wszystko to dzieje się dla dobra człowieka, który zostaje zbawiony poprzez to, że Bóg pozwolił dojrzeć jego wolnej woli do nieśmiertelności, a jego samego uczynił bardziej zdolnym do wiecznego poddania się Bogu (Ireneusz z Lyonu, "Adversus haereses", V, 29, 1)
Zło nie może zatem istnieć jako substancja stworzona (ani tym samym uczestniczyć w bycie Boga), jak chciałby tego manichejsko-gnostycki dualizm, ale jest błędnym produktem stworzonej wolnej woli, która grzeszy przeciwko miłości Boga do niej przez nakierowanie przeciwko własnej istocie i własnemu dążeniu.
Zło jest produktem grzechu, którego konsekwencje mogą jednak dotknąć nie tylko jego autora, ale – ze względu na wspólnotową naturę człowieka i jego powiązania ze światem materialnym – także innych ludzi. Chęć „bycia jak Bóg”, a nawet określania „różnicy między dobrem a złem” (Rdz 3, 5), wypacza ludzką naturę i odwraca dynamikę wolnej woli od nakierowania na Boga jako źródło i cel całego stworzenia. To nie czasowo ograniczone istnienie w świecie, ale grzeszny sprzeciw wobec dobroci bytu naraża istoty ludzkie na „unicestwiającą nicość”.
Ze względu na pierwotną łaskę lub pojednanie grzeszników z Bogiem przez Chrystusa przed stworzoną wolnością otwiera się możliwość swobodnej realizacji darowanych jej możliwości, a mianowicie kochania Boga tak, jak Bóg kocha siebie w jedności Ojca i Syna i Ducha Świętego, ponieważ „Bóg jest miłością” (por. 1 J 4, 8.12).
Nasza doskonałość nie polega zatem na Boskiej gwarancji raju na ziemi bez smutku i cierpienia, bez zła i śmierci, ale na pojednaniu grzeszników z Bogiem, a tym samym na synostwie i przyjaźni z Bogiem oraz na dziedzictwie życia wiecznego (por. Rz 8, 17).
Zaczyna się ona od chrztu i znajduje swój cel w oglądaniu Boga twarzą w twarz pośród komunii świętych (por. 1 Kor 13, 12; 1 Tes 4, 13–18).
Bóg, o którym mówi chrześcijańskie wyznanie wiary, nie jest zatem konieczną lub możliwą hipotezą naukową dla naukowego wyjaśnienia świata ani absolutnym punktem odniesienia dla filozoficznych spekulacji na temat bytowania bytującego oraz nieporuszonego poruszyciela jako myślenia o myśleniu.
Bóg w sensie chrześcijańskiej wiary objawienia nie jest też projekcją niebiańskiego sobowtóra, którego przedstawiamy sobie w naszej fantazji na podobieństwo nadczłowieka lub koncypujemy za pomocą pojęć naszego skończonego intelektu. Bóg nie jest bynajmniej konstruktem naszych myśli. Nie wolno nam mylić ich z tajemnicą prawdziwego Boga, która nieskończenie przekracza wszelkie nasze zrozumienie.
Bóg jest tajemnicą, niedefiniowalną przez ludzkie pojęcia i sylogizmy, w której świetle zaczynamy rozumieć siebie i świat, podczas gdy On zawsze pozostaje Tym, który jest większy niż nasze myśli o Nim.
Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył (J 1, 18; por. 1 Tm 6, 16)
*
Powyższy fragment pochodzi z książki "Na drodze ku Chrystusowi. Kardynał Gerhard Müller w rozmowie z księdzem Leszkiem Slipkiem". Wydawnictwo Esprit.