Wszystko, co znajdujemy w Ewangelii o Maryi, można rozumieć we właściwym sensie biblijnym jako odnoszące się do tajemnicy Kościoła.
Skomplikowane po ludzku powiązania mają swój głęboki sens, pokazują też krok po kroku, jak realizuje się konsekwentnie Boży plan.
Będzie to w jakimś sensie otwarty sąd publiczny, na którym ujawnione zostaną nawet najbardziej skryte i wstydliwe sprawy ludzi.
Jeśli nie ma dla nas innego życia, nie ma sensu żebyśmy ustępowali miejsca niedźwiedziom, żabom i rzadkim gatunkom traw.
Kiedy Bóg dotyka człowieka, wszystko się zmienia. Jego życie nabiera nowego sensu. Zaczyna patrzeć na siebie z innej perspektywy
To Chrystus w niezrównany sposób wyjaśnia sens dziejów i jest ich Panem, objawiając w nich tajemniczą nić Bożego działania.
Dokąd nie jest pytaniem o domy, pola, łodzie, rodziny, zabezpieczenie przyszłości, pozycję społeczną. Jest pytaniem o sens. O fundament.
Bóg. Wskazujący na gliniane stągwie. Niezrozumiały. Ze swoimi podpowiedziami bez sensu. A my z naszym niedowierzaniem. Że nie ta droga...
Wszystko jest bez sensu – mawiają czasem zdesperowani kapitulanci. Jak ich pocieszyć? Jak przekonać, żeby się nie załamywali? Przecież mają rację.
Może nie pytamy co otrzymamy w zamian. Ale zastanawiamy się czy warto, po co i czy jest sens. Niekoniecznie zostawienia wszystkiego.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.