Bycie z Bogiem ma swoją cenę. Dobro ma swoja cenę. A my wolelibyśmy jej nie płacić.
Czasem można odnieść wrażenie, że nie samo przebaczenie jest problemem, ale ból, jaki pozostawia po sobie krzywda.
Jeżeli nie chcesz nieustannie wybaczać innym, to tym samym nie chcesz uznać, że twoje grzechy wobec Boga są milion razy większym przewinieniem, niż wina twojego współbrata wobec ciebie.
Ile jednak razy Pan musi - jak Szymonowi - zadać Ci to pytanie, byś stanął w prawdzie przed samym sobą i dojrzał do udzielenia odpowiedzi… sobie samemu!
Ile argumentów potrafimy znaleźć na swoje usprawiedliwienie. Zranienia dzieciństwa, trudności życia, zmieniające się czasy, inna kultura, samorealizacja, wolność wyboru...
Ile tracę, ile zyskuję? I co właściwie tracę?
Ile na tej drodze można stracić? Ile zyskać?
Bogu do zdziałania wielkich rzeczy wystarczy słowo albo dotknięcie Jego szat. Człowiek nad byle czym musi się napracować. Ważna różnica. Powinienem o niej pamiętać, gdy znów przyjdzie mi do głowy, że wystarczy powiedzieć komuś „zrób to” a już samo szybko się zrobi.
To proste: tyle, ile gotowi jesteśmy dla niej stracić.
Ile razy skupiam się na zdaniach pełnych pociechy i nadziei. Ile razy zapominam o wezwaniu „bądźcie gotowi”. Ile razy myślę: „to nie do mnie”.
… choć do jednego celu.
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.