Nie wystarczy wypełniać prawo i przykazania, trzeba przede wszystkim umieć, w imię miłości, rezygnować z siebie
Jak pogodzić miłość siebie samego z nienawiścią siebie?
Mam naśladować Boga. Także w cierpieniu, bólu, upokorzeniu. Mam – tak jak Jezus – złożyć siebie w ręce Ojca.
Każdy mój grzech zostawia we mnie ślad. Raniąc siebie, osłabiam moją zdolność miłowania.
Natura miłości, jako daru z siebie, nie dopuszcza wyjątków. Stąd wypływa też nakaz Pana, bym miłował wszystkich, także nieprzyjaciół i modlił się nawet za tych, którzy mnie prześladują.
„Jeśli ktoś przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem”.
Będziesz wielki nie dlatego, że wykrzesałeś z siebie dobroć, bezinteresowność, miłość...
O kochaniu samego siebie i bliźnich. A nade wszystko o miłości Boga.
Miłość Pana jest darem z siebie, danym w posłuszeństwie woli Ojca, dla zbawienia świata.
Człowiek nie może ogarnąć Bożej miłości i miłosierdzia. Co więcej, często w ogóle nie dostrzega w Bożym działaniu względem siebie tej miłości i dobroci.
I wynik tej wojny już się nie zmieni.
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.