Nie wybierasz nieskazitelnych. Nie wybierasz tylko swoich. Nie posługujesz się ludzkimi miarami godności. Po ludzku godność znalezienia się w rodzie Chrystusa „należałaby się” innym.
Cóż za pomysł – spoglądać na węża miedzianego?!? Po co mam na niego patrzeć, na symbol tego, co mnie zabija? Po to, by przypomnieć mi przyczynę mojej choroby, przyczynę mojego umierania? Nie chcę patrzeć na swoją śmierć!
Trzeba wyrazić zgodę na cierpienie i przestać się buntować na tych, co nas ranią. Święci męczennicy pokazują, że taka postawa, aczkolwiek niełatwa, jest możliwa.
Cierpienia mogą stać się źródłem nadziei, gdy zaprosimy do nich Jezusa, kiedy będziemy przeżywać je wraz z Nim i dla Niego
Cierpienie jako takie nie ma samo w sobie sensu. Bóg stworzył człowieka z miłości do miłości i do szczęścia, a nie po to, żeby cierpiał.
Czemu Bóg dopuszcza zło?
Szedł do tych, którzy cierpieli, by ich wspomagać i być z nimi. I dziś, choć inaczej obecny, towarzyszy naszym trudom i uczestniczy w nich
Warto przeczytać dzisiejsze pierwsze czytanie dwukrotnie.
Sens może mieć tylko to, co da się przenieść przez próg śmierci.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.