Moim zadaniem jako chrześcijanina jest odnajdowanie wieczności pośrodku czasu oraz takie chodzenie po ziemi, aby pozostawiać po sobie ślady dobra, piękna, prawdy.
Kto zbytnio zabiega o sprawy tego świata, może z czasem stracić z oczu Boga, potem wyrzucić Go z serca, by w końcu zaprzepaścić swoją wieczność.
Chodzi o to, aby nie zagubić się w chaosie codziennego życia i ustawiać swoje sprawy w perspektywie wieczności, mając świadomość, że „Pan głosi pokój swojemu ludowi”.
Zakłopotany perspektywą wieczności, spłoszony wielkością Krzyża... Potulnie żałujący grzechów, których nie dostrzega... Karmiony obietnicami, które za wielkie, o które mu nie chodzi... Oto ty, Adamie. Oto ty.
Zbyt łatwo rezygnuję z czasu dla Boga na rzecz tego, co sprawia mi przyjemność. A dopiero w wieczności zobaczę, ile darów Bożych przez to zmarnowałam i utraciłam.
Bóg nie zawsze od razu obdarza tym, o co człowiek prosi. Trzeba zgodzić się na to, by dopiero w wieczności zobaczyć, otrzymać, zrozumieć, niekoniecznie już tu na ziemi.
Codzienne życie daje wiele okazji do radości i szczęścia, które jest jedynie namiastką tego, które czeka mnie w wieczności. Wystarczy tylko zacząć patrzeć na życie przez jej pryzmat.
Bóg zaprasza na spotkanie z Sobą wszystkich ludzi, także i mnie. Ostrzega jednak, że jeśli zlekceważę swoje powołanie do wieczności, mogę ją zaprzepaścić i nie znaleźć się na uczcie
Śmierć Jezusa i Jego zmartwychwstanie daje nam możliwość ujrzenia Go kiedyś i szczęśliwego wraz z Nim życia w wieczności. Czy pamiętam o tym i dziękuję Mu za dar odkupienia?
Bóg nie tylko troszczy się o moje ziemskie życie i gdy trzeba wyprowadzi dla mnie wodę ze skały, ale daje mi znacznie więcej – wodę żywą, która otwiera mi drogę do wieczności.
Jest wielka różnica między ludzką słabością a złą wolą.
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.