Ważnym jest, by nie tkwić w starych, utartych schematach pobożności. Trzeba być otwartym na Boże działanie...
Być czujnym, to stale poszukiwać tego, czym ranię Boga, tego, co mnie od Niego oddala. To szukać przyczyn swoich słabości, to wzbudzanie pragnienia bycia blisko Boga, to tęsknota za Nim, za zjednoczeniem się z Nim w pełni
Człowiek, który czuwa, nie traci sprzed oczu celu, jest w niego wpatrzony i na nim skupiony.
Jedynie ten, kto wypatruje Pana mającego nadejść, potrafi dostrzec Pana, który już jest.
Jezus może przyjść w każdej chwili i nieważny jest czas, ale to, czy będę na ten moment przygotowana. Jakie będzie moje serce?
Być czujnym, to stale poszukiwać tego wszystkiego, czym ranię Boga, co mnie od Niego oddala.
Pokolenie, które jako pierwsze czytało Mateuszową Ewangelię, miało w tej przypowieści ważną podpowiedź.
Poznać swoją przyszłość? Chyba nic tak bardzo nie zniechęca do wysiłku. Gdy ma być źle, to będzie, a jeśli ma być dobrze, to po co się starać?
Trzeba nam wykazywać się czujnością, by umieć rozeznawać obecne znaki czasu. Wygoda, przyjemności, dobrobyt usypiają tę czujność
Uważajmy, by nie przydarzyło nam się to, co niegdyś Adamowi. Lekceważąc Boży nakaz, stał się on przyjacielem węża, którego uznał za godnego zaufania.
Jest wielka różnica między ludzką słabością a złą wolą.
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.