Zapoczątkuje ono wieczny stan z Panem. Gdzie jednak będziemy przebywali, albo inaczej mówiąc, gdzie zakończy się to porwanie?
Na czym polega nasza obłuda? Na tym, że nie widzimy siebie w roli ludzi, których Jezus gani i napomina.
Mamy siebie uniżać, to znaczy mamy starać się o pokorę w swoim patrzeniu na siebie, na bliźniego, na Boga.
Pierwszym gestem Pana, który zstąpi, będzie uwolnienie z więzów śmierci tych, którzy są Mu drodzy, ale którzy wcześniej opuścili ziemię.
Nigdzie nie dojdę sama. Jeśli będę się upierać, będę tym kamykiem, którego w budowli zabraknie. Niczego nie osiągnę próbując być kimś innym niż jestem.
Zjawiska towarzyszące przyjściu Pana w czasach ostatecznych
Jej imię pochodzi z języka hebrajskiego, Salome w wolnym tłumaczeniu oznacza „czyniącą pokój”. Według św. Jana była krewną Marii, matki Jezusa - najprawdopodobniej jej cioteczną lub stryjeczną siostrą.
Mamy słowa Jezusa. Spisane i nie. Mamy słowa apostołów, ojców Kościoła, wielu świętych… Czemu więc nadal sami z siebie nie rozróżniamy co jest słuszne?
Ogień, który On przynosi, jest Tym, który w płomykach zstąpił na apostołów, który mocą działającą w nas może uczynić nieskończenie więcej, niż prosimy czy rozumiemy.
Boża miłość nie zawsze od razu jest widoczna. Bywa, że przychodzi tam, gdzie nie jesteśmy gotowi jej przyjąć.
Czeka nas niebo. Stan, w którym "nie będziemy już łaknąć ani pragnąć".
Garść uwag do czytań na uroczystość Wszystkich Świętych z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.