Po ośmiu błogosławieństwach przychodzą w Mateuszowej Ewangelii trzy rozdziały tworzące treść Chrystusowego Kazania na Górze.
Zapowiedzi męki i opisy ostatnich dni życia Jezusa liturgia łączy, w aklamacji „Chwała Tobie”, błogosławieństwami.
Ani przykazanie miłości, ani błogosławieństwa, ani Kazanie na Górze, nie jest Ewangelią. Dobrą Nowiną jest Jezus.
W królestwie z tego świata istnieją lęk, brak, porażka. Królestwo Boże jest obfitością i błogosławieństwem.
Tekst o chwale niebieskiej i błogosławieństwach – nałożone na siebie zyskać mogą głębię, na nowo do nas przemówić.
Wyruszyli z Egiptu śladami eksodusu, przechodząc przez Górę Synaj, by po kilkunastu dniach dotrzeć na Górę Błogosławieństw.
Może zbytnio polegamy na samych sobie, na indywidualnych drogach, na łaskach ukutych dla wybranych – zapominając błogosławieństwie danym całemu światu.
Trudne błogosławieństwo. Szczęśliwi, którym zaczyna brakować śliny by przełykać krzywdy. To możliwe? Jeśli spojrzeć na doznawanie krzywdy nieco inaczej...
Nic tak nie uczy pokory jak zginanie karku wtedy, kiedy radzi byśmy się wywyższyć z powodu spływających na nas błogosławieństw.
Gdy czytamy błogosławieństwa z Kazania na Górze (Mateusz zapisuje ich osiem, Łukasz tylko cztery, wzmacniając je poczwórnym „biada”), od razu czujemy onieśmielenie.
Żywy Bóg działa, interweniuje, odpowiada – jest obecny w historii ludzi.
O Bogu, o człowieku i o nadziei. W rytmie czytań roku liturgicznego.
Garść uwag do czytań na I niedziele Adwentu roku A z cyklu "Biblijne konteksty"
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.