Czytam rodowód Jezusa. Trochę nudny. Nie wszystkie imiona przodków Zbawiciela cokolwiek mi mówią.
Zmysłowe „patrzenie” czy „oglądanie” nie ono prowadzi do wiary, ale zaufanie do Niego.
Nie wszystkiego trzeba w życiu skosztować. Ot, choćby bycia w więzieniu. Ale bz poznania Chrystusa...
Pogłębienie życia duchowego ma początek w akcie powierzenia się Jezusowi i prowadzi na tę samą drogę, którą On przebył. Później staje się procesem, który trwa przez całe życie...
Czy co? Jedyną prawdziwą drogą do życia?
Bycie w drodze wymaga od człowieka siły i kondycji. Fizycznej i duchowej.
Nie każde trudne doświadczenie, które staje się naszym udziałem, zalicza nas do tych, którzy są przygnieceni bólem jak Hiob i „śmierci czekają na próżno, szukają jej bardziej niż skarbu w roli.."
Gdzie znajdowała się Matka Jezusa? Kto jest św. Weroniką? Czy Szymon z Cyreny pomaga i dzisiaj?
Nie tylko wtedy, gdy miło i wygodnie. Także wtedy, gdy wiele to kosztuje.
Ile na tej drodze można stracić? Ile zyskać?
Jeśli chcemy mieć udział w Jego zwycięstwie...
O Bogu, o człowieku i o nadziei. W rytmie czytań roku liturgicznego.
Garść uwag do czytań na XVII niedzielę zwykłą roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.