Wiszenie na krzyżu nie zna czasu To nie śmierć spokojna, Nie jedna sekunda w chwalebnym momencie męczeństwa
Derick Baegert
Ukrzyżowanie
tempera na desce, ok. 1475, kościół św. Jana Chrzciciela, Dortmund
Gorszące incydenty, niewłaściwe, a często wręcz niegodne zachowanie. Przepychanki, nienawistne okrzyki, drwiny, szyderstwa i prowokacje. A w tle tego wszystkiego polityczne, wyrachowane rozgrywki. My, katolicy, czujemy się zażenowani, że to wszystko widzieliśmy w ostatnich tygodniach pod krzyżem ustawionym przed Pałacem Prezydenckim. A przecież krzyż jest świętym symbolem chrześcijaństwa.
Powinniśmy jednak pamiętać o tym, że wszędzie, gdzie gromadzi się tłum, można znaleźć wszystko. Nawet pod krzyżem Chrystusa, dwa tysiące lat temu, były i świętość, i zgorszenie, i wielkość, i nikczemność. Tę prawdę dobrze rozumieli ludzie średniowiecza. Przypomina nam o niej obraz ołtarzowy z kościoła dominikanów w Dortmundzie.
Artysta nie zawahał się wymieszać towarzyszących Jezusowi świętych osób z ludźmi zachowującymi się w sposób niegodny. Z lewej strony widzimy św. Weronikę i kilka osób adorujących widoczne na chuście oblicze Jezusa. Tam, koło Weroniki, artysta umieścił swój autoportret, w brązowym nakryciu głowy. Poniżej jednak jakiś mężczyzna leży na ziemi i pije alkohol z bukłaka. Obok mdlejącą Maryję podtrzymują św. Jan i jedna z towarzyszących im kobiet, a św. Maria Magdalena obejmuje krzyż.
Za nimi natomiast z obu stron krzyża widać bezmyślne twarze żołdaków. Z prawej strony na dole żołnierze, grając w kości o szaty Zbawiciela, posprzeczali się. Doszło nawet między nimi do gorszącej bójki. Na lewo od nich, nieco powyżej, stoją jednak Józef z Arymatei oraz Nikodem, którzy wkrótce będą grzebać ciało Chrystusa. Baegert napisał ich imiona na rękawie (Józef) i czapce (Nikodem), żeby widz mógł ich łatwo rozpoznać.
I wreszcie trochę na prawo od środka, pomiędzy Marią Magdaleną a żołdakami grającymi o szaty, artysta ukrył dwa symbole ważne dla oceny całego tłumu. Od strony św. Marii Magdaleny to pies – symbol wierności do samego końca. Od strony żołdaków – małpa, będąca tu jakby karykaturą człowieka, a może nawet demonem.
(za: Leszek Śliwa, Gość Niedzielny Nr 33/2010)
Pragnę
Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: “Pragnę!”
J 19:28
Wiszenie na krzyżu nie zna czasu
To nie śmierć spokojna,
Nie jedna sekunda w chwalebnym
momencie męczeństwa
To nie przez lwa rozdarcie gwałtowne.
Krzyż to instrument tortur
A równocześnie szubienica.
Dzień wlecze się
Sekunda jak minuta
Minuta jak godzina
Aż czas już nie może być mierzony
inaczej
jak tylko stopniowo słabnącym ciałem
i rosnącym pragnieniem tego co
tak ważne jest dla życia
dla każdej żywej istoty
dla wszystkiego co istnieje:
pożądanie wody
Wody, aby zwilżyć popękane wargi
Wody, aby opuchnięty język od bólu wyzwolić
Wody, aby otworzyć wyschłe gardło
Które powietrza nie łapie.
Wody, która nadzieję ożywia
I życie przedłuży o moment jeszcze jeden.
Woda dla krzyżowanego jest życiem:
“Boże, ty Boże mój, Ciebie szukam;”
Posłuchaj w wersji dźwiękowej:
Medytacja pochodzi ze strony ks. Stanisława Walczaka - zamieszczamy ją za zgodą Autora
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |