A także jego radość. I doczesnego, którym się cieszymy, i przyszłego – którego oczekujemy.
Nad jednym i drugim – Bóg.
Psalm 16 (15) powstał w kręgu lewitów (ludzi z pokolenia Lewiego), którzy z racji swego pochodzenia służyli świątyni. Ich dziedzictwem była nie ziemia, lewici jej nie posiadali. Ich dziedzictwem był Pan, a majątkiem była służba Najwyższemu.
Stanowiła źródło ich utrzymania. To Pan zabezpieczał ich los – także w znaczeniu materialnego utrzymania.
Zdawali sobie sprawę ze świętej Obecności zarówno w świątyni, jak i z Bożej obecności w ich codziennym życiu: „On jest po mojej prawicy, nic mną nie zachwieje!”.
Wszystko to było i jest nadzieją, która jak cenna klamra spina dwie ścieżki życia. Teraz tę ziemską i ograniczoną czasem. W przyszłości ścieżkę życia, gdzie sługi Boga czeka wieczna rozkosz i ostateczne spełnienie w bliskości Jego samego.
Tę starożytną pieśń lewitów chrześcijanie śpiewają od wieków, bo doskonale wyraża naszą wiarę i nadzieję życia.
Śpiewamy tę pieśń także w czasie obrzędów pogrzebowych, gdy z uporem wyznajemy nadzieję życia – także w obliczu śmierci.