Góra święta i dom Pana – to określenia jerozolimskiej świątyni wznoszącej się na wzgórzu otoczonym wzniesieniami jak koroną.
Gruzy zasypały dolinę, ale i dziś miejsce to robi wrażenie. Przyjść do świątyni, wspinając się po wyniosłych schodach – to była radość i oczekiwanie każdego Izraelity. Pobyt w świątyni uważano za szczególnie bliskie obcowanie z Najwyższym. Byli ludzie – mężczyźni i kobiety – którzy dniem i nocą nie rozstawali się ze świątynią (Łk 2,37).
Tak bliska zażyłość z Obecnością Pana musiała opierać się na głębszej podstawie niż tylko fizyczne tam przebywanie. Psalm 15 (14) stawia pytanie, kto może zamieszkać na świętej górze – i odpowiada na nie. Nienaganne postępowanie, sprawiedliwość, prawda najpierw w sercu, potem na języku. To wymogi pozytywne.
Są i negatywne: nie czynić bliźniemu zła, nie ubliżać sąsiadom. I jeszcze kilka spraw szczegółowych, bardzo konkretnych, i widać, że w tamtych czasach bardzo znaczących: dotrzymywanie przysięgi – nawet na własną niekorzyść, odstąpienie od lichwy (niezwykle wtedy dotkliwej), odejście od przekupstwa krzywdzącego niewinnych.
Czy to wiele? I czy przestało być aktualne? Wciąż trzeba pytać swego sumienia.