Liturgia sięga dziś do przepięknego psalmu. Warto przeczytać z Biblii cały jego tekst.
Wielkość Boga psalmista dostrzega w dwóch obszarach. Pierwszy – to dzieło stworzenia, piękno i życiodajna siła słońca. Ono – i cały nieboskłon – są tylko objawieniem się mocy i mądrości Boga. Sugestywne są obrazy, jakimi psalmista się posługuje.
Inny obszar, w którym wielkość Boga objawia się człowiekowi, to Boże prawo. Zaprowadza ono ład w ludzkim świecie. Jak biegiem słońca kieruje Boży zamysł, tak światem ludzkich czynów kieruje Boże prawo.
Ludzie doskonali nie są – psalmista wie, co to grzech. Zdaje sobie też sprawę, że nawet własnych błędów nie dostrzega. Na tle tej słabości człowieka doskonałe prawo Pańskie jest jak słońce oświecające wszystko i życiodajne zarazem. Stanąć więc trzeba przed Bogiem w szczerości serca i z bojaźnią. Nie ze strachem, a właśnie z bojaźnią, by nie zmarnować ogromnego daru, jakim dla ludzkiego świata jest doskonałe i życiodajne prawo.
Psalmista jest wnikliwym obserwatorem ludzkiego świata. Wie, że największą przeszkodą w otwarciu się na łagodną moc Bożego prawa jest pycha człowieka. O uwolnienie od tej przeszkody, od pychy, prosi więc Boga.
*
Rozważanie dotyczy psalmu 19 (18)
Co złego może się stać przyjacielowi Chrystusa? Wszystkie przygody dobrze się skończą.
Nadchodzi dzień kary? Ale jak to? Za co? Jak Bóg może się gniewać? Jak śmie?