Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »z cyklu "Perełki Słowa"
Oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem... (Dn 7,13n).
Księga Daniela jest bardzo tajemnicza, wiele w niej widzeń, symboli i pouczających opowieści. Przytoczyłem fragment jednej z takich wizji. „Syn Człowieczy” – wtedy znaczyło to po prostu „człowiek”. Ale... Człowiek przybywający „na obłokach nieba”? No tak, ale to tylko „jakby człowiek”. Jeśli więc nie człowiek, to kto? Skoro wizja jest tak uroczysta, skoro ten Ktoś staje wobec Przedwiecznego – czyli Boga, skoro powierzona Mu zostaje wszelka władza – to znaczy, że jest to Ktoś większy od jakiegokolwiek człowieka. Anioł? A może... Wizja ta, zapisana kilka wieków przed narodzeniem Jezusa staje się czytelna dopiero w świetle wiary chrześcijańskiej. Jezus to Bóg i człowiek zarazem. To On jest tym Kimś, kto staje wobec Przedwiecznego – sam Przedwieczny jako Bóg, a zarazem zrodzony w czasie jako człowiek. Jezus najczęściej o sobie samym mówił nie „Ja”, ale właśnie „Syn Człowieczy”. Słuchacze, obyci z tekstami proroków, dobrze rozumieli aluzję ukrytą w tym sposobie mówienia. „To Mnie widział w swej wizji prorok Daniel, to na Mnie spełniają się zapowiedzi proroków i oczekiwania ludzkości, to do Mnie należy cała przyszłość świata”. Wiele tekstów Starego Testamentu nabiera pełnego znaczenia dopiero w świetle Ewangelii.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |