„Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło”. Patrzę za okno i chyba rozumiem. Noce bywają romantyczne. Ale gdy po ciemku trzeba gdzieś iść... Nie to, że ciemno, że nie widać. Ale ten strach. Że ktoś się w mroku czai i może dać w łeb...
Nadzieja to ogromna siła. Kiedyś być może przyjdzie nam runąć w dół, lecz coś pozwala żywić ufność, że tam, na dnie, nie rozbijemy się o twardy beton, lecz spoczniemy na ciepłych dłoniach Kogoś, kto czuwa.
Nie szkodzi, że przyszedł pod osłoną nocy. To był pierwszy krok, by stanąć w Jego Świetle, by zacząć rodzić się na nowo.
Zdrada Judasza, pojmanie przez kohortę i strażników, zaparcie się Piotra, przesłuchanie przez arcykapłana, uwikłanie Jego religijnej misji w politykę, a potem ukrzyżowanie. A w międzyczasie bicie, bicie i jeszcze raz bicie.
Są sprawy, które mogą czekać. Są i takie, dla których wszystko inne się rzuca.
Dziwna to noc poślubna, którą nowożeńcy spędzają na modlitwie...
Biblijna opowieść o królowej Esterze ma w sobie coś z orientalnej baśni.
Jezus zabiera na Górę Przemienienia trzech wybranych apostołów: Piotra, Jakuba i Jana. Tę samą trójkę poprosi także, aby Mu towarzyszyła w Getsemani, by czuwała i modliła się z Nim razem w momencie największej próby.
Gdyby nie ten świt, ja też błąkałbym się w ciemności
I wynik tej wojny już się nie zmieni.
Bez niego cóż jest? "Jedno cierń i nędze".
Garść uwag na do czytań na niedzielę Zesłania Ducha Świętego, rok B z cyklu „Biblijne konteksty”
Komentarze biblijne do czytań liturgicznych.