Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Lampa nie eliminuje nocy, ale pozwala iść naprzód.
Oparcie na słowie
Dietrich Bonhoeffer przeżywał bez końca swoją noc w więzieniu Tegel w Berlinie.
Tamte ciemności rozjaśniały czasami przebłyski światła, które pozwoliły mu „stać na nogach", przejść ze stanowczością „stacje na drodze ku wolności" będąc ewangelicznie „odpornym" wobec demona nazizmu. 20 lipca 1944 r., rozmyślając nad czytaniami dnia, natknął się na fragment świętego Pawła: „Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?".
Z tego zaczerpnął - jak zaświadcza w jednym ze swoich listów - radość i siłę.
Bóg-dla-nas jest Bogiem, który nie oszczędził własnego Syna. Bóg, który w Jezusie daje nam wszystko. A. Maillot komentuje w charakterystycznym dla siebie, kontrowersyjnym stylu: „Bóg nie trzyma drugiego syna w zapasie... W Chrystusie Bóg całkowicie się poświęcił i zrujnował dla ludzi".
Bóg także miał swoją ciemną noc (zegary ludzi wskazywały południe), chociaż rozpaloną Miłością.
Bóg-w-sobie przemienił się w Boga-z-nami (Emmanuel), po prostu Bóg-dla-nas. Owo „dla" stało się przez Niego określeniem Boskości.
Bóg nie jest tym, który nas oskarża, ale tym, który nas usprawiedliwia (co jest Jego Boskim sposobem realizowania sprawiedliwości). Od Oskarżyciela do Obrońcy.
Tylko jedna osoba mogłaby nas oskarżać: Jezus, którego my sami skazaliśmy. Ale przez swoją śmierć i zmartwychwstanie unieważnił nasze skazanie i wstawia się za nami jako Bóg przed Bogiem-dla-nas. Niebo („świat trynitarny"), kiedy się patrzy z perspektywy ziemi.
Bonhoeffera powieszono we Flossenbiirgu 9 kwietnia 1945 r., w poniedziałek po Białej Niedzieli, niecałe osiem miesięcy po tym, jak został „oświecony" w ciemnościach więzienia przez słynne zdanie świętego Pawła.
Po krótkiej modlitwie, w której uczestniczyli także katoliccy koledzy, po tym, jak przeczytał i skomentował teksty czytań z niedzieli (Iz 53,5 i l P 1,3), otworzyły się na oścież drzwi celi i dwaj strażnicy zawołali: - Więzień Bonhoeffer, przygotować się i wychodzić.
Jego ostatnie słowa brzmiały: „To dla mnie koniec i początek życia".
W wierszu zatytułowanym „Nocne głosy" napisał:
„Rozciągnięty na pryczy
patrzę na szarą ścianę.
Na zewnątrz letni poranek,
jeszcze nie mój,
radośnie zmierza ku wioskom.
Bracia, dopóki po długiej nocy nie nastanie
nasz dzień,
nie poddawajmy się!"
Światło w mroku
Trzej apostołowie myślą, że zostaną zwolnieni z przeżycia nocy męki śmierci, kiedy na górze wpatrują się w przemienionego w chwale Chrystusa.
„Dobrze, że tu jesteśmy; postawmy trzy namioty...". Łudzą się, że dotrą do Paschy, omijając Kalwarię.
Ale paschalna wizja trwa tylko tyle, ile przebłysk światła. Szybko rozpoczyna się noc. „...Gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa".
Człowiek jak inni, co więcej, skazany na śmierć, idący w kierunku hańbiącej szubienicy krzyża.
Światło zgasło. W nich jednak zapaliło się słowo: „To jest mój Syn umiłowany: Jego słuchajcie".
Oni, podobnie jak my wszyscy wierzący, nosili w sobie -oprócz tego błysku światła - przede wszystkim to słowo.
Droga wierzącego może być oświetlona tylko tym słowem. „Twoje słowo jest lampą dla moich stóp" (Ps 119,105).
Lampa nie eliminuje nocy, ale pozwala iść naprzód.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |