Na Boże Narodzenie - Msza w dzień - z cyklu "Wyzwania".
więcej »Jezus Chrystus chciał, by pierwszym słowem, które skierujemy do Boga w modlitwie, było słowo „Ojcze”. Kościół chciał, by pierwszym stwierdzeniem naszego symbolu wiary było: „Wierzę w jednego Boga. Ojca wszechmogącego”.
Wierzyć w Boga, w Jego istnienie, intelektualnie oznacza to: wierzyć, że wszechświat sam w sobie nie posiada wyjaśnienia, że poza nim, ponad nim, ponad wszystkimi stworzeniami istnieje Istota, od której wszystko pochodzi i która jest jednocześnie najwyższą Doskonałością. Jest to intelektualnie poprawne. Ale Ewangelia podaje nam prostszą koncepcję Boga, bardziej odpowiadającą potrzebom większości ludzi. Mówi nam, że jesteśmy dziećmi jedynego Boga, który nas kocha.
Bóg jest Miłością. Jest Wszechogarniającym Porywem Miłości, rozprzestrzeniającym się uczuciem, które niczym kamień wrzucony do wody zakreśla na powierzchni coraz to większe kręgi. Bóg jest dobrocią i wspaniałomyślnością. Daje nam siebie. Jest Ojcem, ponieważ przekazuje swoje Istnienie w nieustającym darze miłości.
To przekazywanie istnienia i miłości jest obecne w naturze i samym życiu Boga. W Bogu zawarte jest pierwsze źródło miłości, któremu świadomie nadajemy imię Ojca. Pierwszy Miłujący oddaje się pierwszemu Miłowanemu, który jest jego jedynym Synem, jego Obrazem, jego Myślą, jego Słowem. Oczywiście zrodzenie to nie ma w sobie nic cielesnego. Jedyny Syn Ojca stał się człowiekiem i znamy Go z imienia: Jezus Chrystus. Ojciec oddaje się jeszcze jednemu Umiłowanemu, który pochodzi od Niego, jak Jego Głos, Jego Tchnienie, i którego nazywamy Duchem Świętym. Ojciec, Syn, Duch są nie tylko trzema określeniami czy też trzema postaciami tej samej Osoby Boskiej. Są to trzy Miłości, osobne, lecz nierozłączne, a każda z nich wobec dwóch pozostałych trwa w dobrowolnym związku, różnym i jedynym. Są to trzy Osoby Boskie, wieczne i równe sobie. Życie Boga jest krążeniem nieskończonej miłości pomiędzy tymi trzema Osobami. W swojej hojności Trójca otwiera doskonały krąg przepełniony miłością, w który chce nas przyjąć. Bowiem przeznaczeniem człowieka zbawionego jest po śmierci brać udział w życiu boskim i uczestniczyć, według swej skromnej miary, w tej miłości, która jest najwyższym szczęściem.
Taki jest cel stworzenia. Bóg stworzył wszystko, co istnieje. Pismo Święte nie stara się przekazać naukowego opisu stworzenia. Wyraża się za pomocą symboli i chce tylko potwierdzić to, że wszystko, co „jest”, otrzymało swe istnienie od Boga. Stworzenie posiada w sobie istnienie, bo je otrzymuje, podczas gdy Bóg sam jest istnieniem i to On mu je daje. Wyniki badań naukowych i hipoteza ewolucji nie przeczą w niczym tekstom biblijnym. Człowiek stworzony przez Boga podobny jest do swego Stworzyciela i – obdarzony przez Boga wolą i inteligencją – został przeznaczony do tego, by kochać Go i służyć Mu podczas życia ziemskiego oraz połączyć się z Nim po śmierć. Ludzki grzech zniszczył harmonię stworzenia. Dziecko stało się nieposłuszne Ojcu i oddaliło się od Niego. Ale jedyny Syn Ojca, Jezus, Ten, który jest Synem poprzez prawdziwe synostwo, a nie – jak my – przez usynowienie, przyszedł, by odszukać i uratować swych przybranych braci. Sprawił, że każdy z nas zgrzeszywszy może rzec: „Wstanę i pójdę do mego Ojca”. Nauczył nas też modlitwy do Ojca. Również Duch Święty odkrywa przed nami Ojca. Pismo mówi, że to On woła w naszym sercu: „Abba! Ojcze!”.
Trudno jest nam wyobrazić sobie Ojca. Być może bliscy jesteśmy prawdy, gdy myślimy o Ojcu jak o sercu, którego każde uderzenie jest nieskończonym darem miłości, jak pierwszej Czułości, która otacza wszystko, co istnieje. Na jakiej podstawie tak mówimy? Nasz rozum może wznieść się na poziom abstrakcyjnej idei Boga, zgodzimy się bowiem z tym, że to, co małe, nie może objąć tego, co wielkie. Rozum nie jest jednak w stanie pojąć związku Ojca z Synem czy Duchem ani też relacji Ojca z dziećmi, istotami ludzkimi. Intelektualnie nie jesteśmy w stanie tego zrozumieć, ale wierzymy w to, ponieważ wierzymy w nadprzyrodzone objawienie, w słowo Boże wypowiedziane w Piśmie Świętym w Kościele i w naszym sercu. By poznać Ojca, musimy słuchać Jezusa Chrystusa. To On wprowadza nas łagodnie w bliskość Tego, który jest Jego i naszym Ojcem. Nikt nie pozna Ojca inaczej niż poprzez Syna i w Synu.
***
Autor: Mnich Kościoła Wschodniego. Powyższy tekst jest fragmentem książki „Ojcze nasz. Wprowadzenie do wiary i życia chrześcijańskiego”, Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC.
Wybór tekstów do wszystkich czterech zestawów czytań na Uroczystość Bożego Narodzenia.