Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »To, co zdarzyło się Jezusowi, ukazuje nam nasz własny los — każda istota ludzka zostanie „wskrzeszona z martwych”.
Nie da się opowiedzieć żadnej autentycznej historii o Jezusie, której nie opromieniałoby światło doświadczenia Jezusa zmartwychwstałego — jak w osobistych spotkaniach z Nim, które przeobraziły pierwszych uczniów. To „zmartwychwstańcze” przeżycie stanowiło dla pierwszych chrześcijan dojmującą rzeczywistość. Nauczyło ich, że historia Jezusa powstała wraz z Nim tak, jak On powstał z grobu, i że Jego nowa transcendentna realność oznacza, iż może On poruszać ludzi i objawiać się im w każdym miejscu i o każdym czasie.
Święty Paweł odnosi się do tego faktu jako do zjawiska zarówno zbiorowego, jak i indywidualnego. Jezus „ukazał się” Kefasowi i Dwunastu, a także „zjawił się więcej niż pięciuset braciom równocześnie”, z których większość jeszcze żyła w momencie, kiedy Paweł pisał ten list. Paweł mówi też, że Jezus ukazał się potem Jakubowi i wszystkim apostołom. W końcu podsumowuje: „ukazał się także i mnie”.
Zmartwychwstanie stanowiło transcendentną rzeczywistość, przekraczającą normalne granice ludzkiego doświadczenia; mimo to doznawali go normalni, zdrowi na umyśle żywi ludzie. Oznacza to, że historyczne życie Jezusa i Jego Nowina zostały bez końca rozciągnięte w czasie i przestrzeni. Kiedy myśliciele chrześcijańscy zaczęli twierdzić, że Jezus stanowi centrum historii, stało się tak dlatego, że, jak się zdawało, historyczna kondycja ludzkości została całkowicie zrewolucjonizowana przez to, co wydarzyło się w Jezusie. To, co od niepamiętnych czasów duchowi wizjonerzy — od Chin po Himalaje, od Irlandii po Australię — wyczuwali intuicyjnie jako pierwiastek wieczności w Człowieku, co postrzegali jako nasz najgłębszy strumień Bytu, przebiło taflę oceanu czasu w fakcie Zmartwychwstania Jezusa. Osiągnęło niepowtarzalny i uniwersalny wymiar. Przebiło się poprzez czas jak pojedyncza fala jednostkowej świadomości ludzkiej, która pozostała widoczna pośród niezliczonych fal, które tworzyły się i zanikały. Ale jednocześnie reprezentowała je wszystkie.
Dla tych, którzy uznają Jezusa żywego w Duchu, życie odmienia się. Jest tak, jakby usunięto z niego oścień śmierci. Wciąż żyjemy w ramach pewnych ograniczeń, od których Jezusa uwolniło Jego Zmartwychwstanie, lecz które nie wydają się już tak niepodzielnie wszystkim rządzić. Nawet teraz mamy w zasięgu ręki upajającą wolność i ożywczą nadzieję.
To, co zdarzyło się Jezusowi, ukazuje nam nasz własny los — każda istota ludzka zostanie „wskrzeszona z martwych”. Ewangelie ujmują to zwięźle: On „zwyciężył śmierć”, najpotężniejsze i najbardziej przerażające ograniczenie, jakie krępuje człowieka. Życie wolne od strachu przed śmiercią równa się życiu w największej możliwej wolności.
Kiedy uznamy Jezusa w doświadczeniu Zmartwychwstania, kosztujemy nowej wolności ducha. Głębiej wnikamy w chwilę obecną, trwalej zakorzeniamy się w cudzie codzienności. To, co powszednie, nie zostaje unieważnione, lecz obdarzone nową głębią i nowym znaczeniem. Zmartwychwstanie to nie odmienny stan świadomości, lecz przeniesienie nas do rzeczywistości, która, choć możemy uświadamiać to sobie wolno i stopniowo, nieodwołalnie nas zmienia. W naszą percepcję wszelkich spraw świętych i świeckich wdziera się blask i świetlistość. Kiedy, jak powiada William Blake, widzimy wszystko takim, jakie jest naprawdę, widzimy to w nieskończoności.
Dyscyplina praktyki duchowej odpowiednio nastraja nas do tego doświadczenia. Modlitwa kontemplacyjna (głębsza od słów, obrazów i myśli) oraz lectio divina Ewangelii (skierowanie uwagi duchowej na słowo, obraz i myśl) służą za położne przebudzenia duchowego, w którym uznajemy Zmartwychwstałego Jezusa. Widać, że w kulcie religijnym i liturgii znajduje wyraz społeczność prawdziwej Jaźni. Uświadamia nam to modlitwa, wiodąc nas ku samopoznaniu.
Ujrzeć Jezusa oznacza ujrzeć prawdziwą Jaźń, którą można widzieć jedynie w stanie jedności, nie zaś jako osobne istnienie; oznacza zatem widzieć na sposób prawdziwej Jaźni, widzieć Go tak, jak On widzi samego siebie, widzieć nas samych tak, jak jesteśmy widziani przez Boga. Tylko poprzez kogoś innego możemy ujrzeć „oko, które widzi, lecz nie dostrzega samo siebie”. Jeśli to prawda, jak mówi On, że nie umiemy zauważyć, jak nadchodzi Królestwo, nie możemy też widzieć Jaźni jako oddzielnego bytu. Podobnie dzieje się ze spotkaniem ze Zmartwychwstałym Jezusem: nie jest ono osobnym zdarzeniem, lecz następuje we wszystkich wymiarach świadomości i percepcji.
Ewangeliczne opowieści o pojawianiu się Jezusa po Zmartwychwstaniu podkreślają zwyczajne sposoby, w jaki zostaje On rozpoznany. Te pospolite sytuacje przeistacza wnikliwy wgląd w ich prawdę. Zarówno lektura Ewangelii, jak i medytacja oraz wszelkie bogactwa formy modlitwy chrześcijańskiej nie mają na celu wyłącznie dostarczyć nam kolejnych myśli do refleksji, czy nawet kolejnych uczuć, którymi możemy się radować. Szkolą w nas przenikliwe rozumienie, wgląd, kształtują wizję wiary.
***
Laurence Freeman OSB, Jezus wewnętrzny Nauczyciel, Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC