Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Pismo Święte można czytać wielorako: aby się czegoś dowiedzieć, aby otrzymać duchową wskazówkę, znaleźć podporę dla teologicznych rozważań, z ciekawości lub – jak egzegeci – żeby zbadać jego strukturę literacką i historyczną.
Pierwszym znaczeniem hebrajskiego słowa, które wyraża świętość: kadosh, jest: „inny, odmienny”. W Księdze Izajasza, w VI rozdziale, zaraz na samym początku czytamy: „Ujrzałem Pana siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię. Serafiny stały ponad Nim; I wołał jeden do drugiego: «Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały»”. A zatem tak naprawdę serafiny krzyczą: „Inny, inny, inny jest Pan Zastępów”. Bo „święty” znaczy odmienny od tego, co znam, święty znaczy zaskakujący i niepojęty.
Z tą „innością” człowiek przez wieki musiał się konfrontować. Kiedy Bóg się objawia Mojżeszowi na górze Synaj, grzmią pioruny, płonie ogień i trzęsie się ziemia – kto się góry dotknie, ten zginie. Tak Bóg zaznacza swoją odrębność. Próbuje przekazać człowiekowi, że nie jest bożkiem – to nie ulepiona przez człowieka paleolityczna Wenus. Bóg mówi: ja jestem inny od wszystkiego, co sobie możecie wyobrazić, ale ponieważ was stworzyłem i pragnę zawrzeć z wami Przymierze, to pragnę też się do was zbliżyć. Nie chcę jednak, żebyście zapomnieli, że ja jestem inny, bo byłaby to nieprawda. A potem Bóg uzupełnia swoje słowa i mówi człowiekowi o swojej wielkiej do niego miłości.
W opisie spotkania Eliasza z Bogiem na Horebie (1 Krl 19, 9–15) autor Pierwszej Księgi Królewskiej używa dokładnie tych samych elementów, które towarzyszyły ukazaniu się Boga Mojżeszowi na Synaju, ale tylko po to, żeby je zanegować:
„A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały szła przed Panem; ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze – trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień; Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu – szmer łagodnego powiewu”. I Eliasz pada na twarz, bo wie, że to Bóg.
Jak się połapać w tym języku Boga? Czy istnieje jakiś jego słownik? Na szczęście tak – to Pismo Święte. To tam znajdziemy wszelkie możliwe warianty przemawiania Boga do człowieka: słowa ludzkie, prorockie wizje, sny, spotkania, „cudowne zbiegi okoliczności”, wydarzenia zwyczajne, codzienne i takie, które zapierają dech w piersiach. Pismo Święte można czytać wielorako: aby się czegoś dowiedzieć, aby otrzymać duchową wskazówkę, znaleźć podporę dla teologicznych rozważań, z ciekawości lub – jak egzegeci – żeby zbadać jego strukturę literacką i historyczną.
Wydawnictwo WAM Ale można również czytać Pismo jak słownik mowy Boga, uczyć się jej, przyswajać ją tak, że kiedy któreś z tych słów skieruje do nas i przemówi na któryś z tych sposobów, to zrozumiemy, co chce nam powiedzieć, i będziemy mogli podjąć z Nim dialog w naszym życiu.
Bez zrozumienia, jak Bóg do człowieka przemawia, bez słownika Pisma Świętego dialog taki wydaje mi się niemożliwy, a w każdym razie bardzo utrudniony.
***
Tekst jest fragmentem z książki "Jutro ma na imię Bóg". Autor Paweł Krupa OP. Wydawnictwo WAM, 2015 r.