publikacja 14.04.2025 14:26
Bóg karze? Wystarczy, że przestaje chronić. Człowiek już sam się ukarze.
Co się stanie? Albo, używając słów Apokalipsy, „co musi stać się niebawem”, „co potem musi się stać” (1,1.19)? Jak potoczą się losy ludzkości zanim nastąpi sąd ostateczny i kres historii? Zawierająca wiedzę o przyszłości księga jest zapieczętowana – czytamy w piątym rozdziale Apokalipsy. Na siedem pieczęci. Ale jest ktoś, kto godzien jest ją otworzyć. Baranek „jakby zabity”. Ten, którego naprawdę zabili, ale który zmartwychwstał: Jezus Chrystus.
Szósty rozdział Apokalipsy to początek tej części wizji Jana, w której Baranek rozpieczętowuje wziętą z ręki Boga księgę.
I ujrzałem:
gdy Baranek otworzył pierwszą z siedmiu pieczęci,
usłyszałem pierwsze z czterech Zwierząt
mówiące jakby głosem gromu:
«Przyjdź!»
I ujrzałem: (....)
Zatrzymajmy się w tym miejscu. I zauważmy: Baranek nie otwiera księgi, nie daje jej Janowi do poczytania. I tak jest tez w kolejnych wizjach. Otwarciem każdej z pieczęci uruchamia jednak wizję dotyczącą losów świata. Zazwyczaj bolesnych, trudnych, wręcz przerażających.
Czy chodzi o wydarzenia dziś już dawno minione? I tak i nie. Owe wydarzenia ciągle w historii świata się powtarzają. Zdarzyły się już, owszem, ale zdarzyć mogą się na nowo w każdych czasach. Można chyba powiedzieć, że Janowi dane jest zobaczyć nie tyle konkretne wydarzenia, co znaki pewnych ciągle w historii świata obecnych zjawisk. Zjawisk spowodowanych skażeniem ludzkiej natury i całego świata grzechem. Zjawisk powodujących, że pewne wydarzenia ciągle się ludzkiej historii powtarzają. Choć wydawałoby się, że boleśnie już doświadczony tego rodzaju wydarzeniami człowiek powinien stać się mądrzejszy. A jednak...
Mało wnikliwemu czytelnikowi może się wydawać, że nieszczęścia owe powoduje otwieraniem kolejnych pieczęci Baranek. Gorzej, że to Bóg zaplanował wszystko tak, by zesłać na ludzkość różnorakie nieszczęścia, a otwierający pieczęcie Baranek jest narzędziem jego gniewu. Ale to nie tak. Nie chodzi o plan Boga wobec ludzkości, w którym człowiek jest ofiarą Jego gniewu. Chodzi o to, że Bóg zna przyszłość. Wie co się będzie działo, bo zna na wylot ludzką naturę. Nie jest tak, że Bóg owe przerażające nieszczęścia powoduje, ale raczej na nie po prostu pozwala; akceptuje sprzeciwiające się Jego woli ludzkie decyzje. To, zaś, że owe sprawy dzieją się, gdy Baranek otwiera kolejne pieczęcie znaczy, że trzyma rękę na pulsie; ma wszystko pod kontrolą; nic nie dzieje się bez Jego przyzwolenia.
Jakie to konkretnie wizje? No to przytoczmy pierwszą z nich.
Zwycięzca, który nadal będzie zwyciężał
I ujrzałem:
gdy Baranek otworzył pierwszą z siedmiu pieczęci,
usłyszałem pierwsze z czterech Zwierząt
mówiące jakby głosem gromu:
«Przyjdź!»
I ujrzałem:
oto biały koń,
a siedzący na nim miał łuk.
I dano mu wieniec,
i wyruszył jako zwycięzca, by jeszcze zwyciężać.
Baranek – Chrystus otwiera pieczęć. Ale swoją role odgrywa tu też, podobnie jak w przypadku otwierania kolejnych trzech pieczęci, kolejno jedno ze Zwierząt, jedna z istot żyjących. Przypomnijmy, symbolizujących doskonałe stworzenie Boga. Niekoniecznie samych aniołów. One to, pełniąc doskonale wolę Boga, przyzywają niejako kolejne wizje.
Dalej jednak pojawia się już poważny egzegetyczny kłopot. Wizja ta bywa przez komentatorów zupełnie odmiennie tłumaczona. Zasygnalizował to autor przypisów w Biblii Tysiąclecia, gdy skomentował wizję słowami „symbol zwycięstwa pochodu Ewangelii (lub potęg wojskowych)”. Dziwne, prawda? Dwie, całkiem odmienne możliwości. Podobnie jest w Biblii Jerozolimskiej. W pozostałych polskojęzycznych wydaniach Biblii komentarzach jedni opowiadają się za pierwszą z tych możliwości, inni za drugą. Pierwsi powołują się na tradycyjne rozumienie tekstu, odwołując się przy tym do 19 rozdziału Apokalipsy, gdzie siedzącym na białym koniu zdecydowanie jest zwycięski Chrystus. W moim przekonaniu rację jednak mają ci drudzy...
Cztery konie Apokalipsy to najpewniej nawiązanie do wizji proroka Zachariasza. Nie wchodząc w szczegóły trzeba wspomnieć, że u tego proroka cztery konie posłużyły posłańcom Boga do „obiegnięcia ziemi”. Wynik ich „zwiadu”? „Przeszliśmy ziemię wzdłuż i wszerz - a oto wszędzie panuje pokój” – mówi jeździec. Dobrze? Ha: nie w tym wypadku! U Zachariasza (https://biblia.gosc.pl/rozdzial.php?id=817) to pokój „cmentarny”. Lud Boży, Juda, jest uciemiężony. Narody, którymi Bóg posłużył się by ukarać Naród Wybrany, w karaniu przesadziły. „(...) gniew mój zaciążył nad narodami pysznymi, bo gdy Ja się gniewałem tylko trochę, one przesadziły w karaniu” (Za 1,15). Dlatego Bóg zapowiada, że zburzy ten pokój. Zburzy, by odmienić los swojego narodu. I dokładnie o to samo wydaje się chodzić w tym fragmencie Apokalipsy. Mamy się dobrze, panuje pokój i dobrobyt – mówią pogańscy mieszkańcy Imperium Rzymskiego, w tym Azji Mniejszej, do której Chrystus przez Jana kieruje w Apokalipsie swoje orędzie. Tyle że lud Boży, Kościół, jest uciskany. Dlatego trzeba ten spokój zburzyć. Dokładniej – pamiętajmy! – pozwolić na to, by ktoś ten pokój zburzył. Człowiek, nie Bóg. Człowiek, któremu Bóg nie przeszkodzi w realizacji niegodziwych planów. I pozwoli mu zakłócić ten „nieświęty pokój” pogan gnębiących chrześcijan.