„Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa.” Łk 21,13
Jezus nie zapowiada łatwego życia tym, którzy w Niego wierzą, wręcz przeciwnie. Mówi o prześladowaniach, więzieniu i złorzeczeniu, braku zrozumienia we własnym domu. Decyzja pójścia za Jezusem to zgoda na przyjęcie odrzucenia, także ze strony najbliższych. Czy stać mnie na taką decyzję? Jak reaguję na podobne trudności? Jakim wtedy jestem świadkiem Jezusa?
Niełatwo zgodzić się na cierpienie. Nie zawsze cierpimy z własnej winy, może nas ranić zło i słabość innych ludzi. Może warto czasem znosić te przeciwności dla Jezusa? Ja jednak buntuję się, dochodzę swoich racji, udowadniam niewłaściwość postępowania innym. Czy zawsze jest to potrzebne i konieczne?
Trudno znosić cierpienia dla Jezusa, gdy tak mało wciąż we mnie miłości i zaufania wobec Niego, gdy tkwię zapatrzona w siebie, w egoizmie i pysze, czym zadaję ból Jezusowi. Zawodzę, kiedy mam stanąć po Jego stronie. Zadaję kolejną ranę Jego Sercu, a On obiecuje, że nawet w najtrudniejszych chwilach mogę liczyć na Jego pomoc. A ja wciąż w to nie wierzę.
Czytania mszalne rozważa Aleksandra Kozak
iixDominisiaxii
TGD-Mój Ląd
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.