publikacja 10.12.2025 07:54
Melchior miał sen. Rozważał jego sens, gdy sługa przyniósł wiadomość, że przyjechali Kacper i Baltazar.
Wszyscy trzej pełnili rolę pierwszych doradców królów sąsiadujących krain i dyplomatów wysyłanych z misjami pokojowymi (z innymi wyjeżdżało wojsko). Poza tym, że ze sobą konkurowali, jako przedstawiciele różnych władców, nieoficjalnie wspierali się także w trudnej sztuce utrzymania pozycji na szczytach hierarchii dworów myślą, radą oraz modlitwą. A ponieważ każdy prosił o wsparcie swoich bogów, zakładali, że któryś ich wysłucha. Melchior natychmiast ich przyjął.
– Baltazar miał widzenie! – poinformował Kacper od progu.
– Był z wizytą w lochu u kogoś z rodziny? – zażartował Melchior nieprzystojnie.
– Nie żartuj, to poważna sprawa. Nawiedził go anioł Pański – rzekł Kacper, a Baltazar gorliwie potakiwał.
– Pański, czyli czyj? – dociekał Melchior.– Pański, czyli Boski – wyjaśnił Kacper ze zniecierpliwieniem. – Powiem więcej, do mnie też przyszedł. Z tą samą wiadomością. Brzmi ona: „Oto rodzi się Król Żydowski, do którego prowadzi gwiazda zmierzająca po nieboskłonie. Jedź go powitać”.
– A wiecie, że ja też miałem sen, który był mniej więcej taki jak wasz – westchnął Melchior. – Jako doradca światłego władcy w sny nie wierzę i zakładałem, że był wynikiem niestrawności.
– Kiedy miałeś ten sen? – zapytał Kacper.
– Dziś w nocy.
– To nie przypadek. Do Baltazara anioł przyszedł najwcześniej, bo mieszka najdalej od Judei. Potem ja miałem sen, a teraz ty, w przeddzień naszego przyjazdu. Musimy jechać za gwiazdą!
– Nie mogę wyruszyć bez zgody mojego króla.
– To na co czekasz? Jesteś pierwszym doradcą, więc przyjmie cię poza kolejnością. My dostarczymy ci argumentów, żeby przekonać go o konieczności misji.
Kacper i Baltazar krótko streścili spotkania ze swoimi królami, a potem Melchior poszedł do pałacu swego władcy. Nie było go z górą trzy godziny, co zaczynało budzić niepokój. Gdy w końcu wrócił, przywitali go niemal w progu.
– Dlaczego tak długo?
– Opowiadaj, jak ci poszło! Zawołali niemal jednocześnie.
– Odpowiadając na pytanie pierwsze, mój władca to nie jakiś drobny król i musiałem poczekać na swoją kolej oraz, ponieważ nie była to sprawa poufna, na ściągniecie do pałacu innych doradców.
– Nie przynudzaj. Jak ci poszło? – powtórzył swe pyta nie Baltazar.
– Odpowiadając na pytanie drugie – złośliwie przeciągał Melchior – mniej więcej tak jak wam. Powiedziałem, że miałem sen i że wy też go mieliście. Ma się narodzić Król Żydowski, a spadająca gwiazda wskazuje do Niego drogę. Dodałem, że wy jesteście już w drodze i chcę do was dołączyć.
– Co na to twój władca? – zapytał Kacper.
– Poprosił o wypowiedź innych doradców.
– Byli chętni do krytyki? – zainteresował się Baltazar.
– A jakże! Głos zabrał drugi doradca. Powiedział, że czas skończyć ze snami i innymi zabobonami, a szczególnie z podejmowaniem na ich podstawie decyzji. Ale on mnie nie lubi i pewnie chciałby zająć moje miejsce.
– Nic nowego nie powiedziałeś. Wszędzie są drudzy doradcy z ambicjami. Jak zareagowałeś?
– Przemilczałem zaczepkę i pozwoliłem na serię chrząknięć i niezadowolonych pomruków nadwornego astrologa. Trzeba wam wiedzieć, że nasz władca sięga po jego radę zastanawiająco często.
– Czyli nieopatrznie drugi doradca zaatakował dwóch przeciwników jednocześnie – zauważył Kacper.
– Tym się kończy działanie impulsywne – dorzucił Baltazar.
– Wasza przenikliwość nieco przeszkadza w kontynuacji opowieści… – Melchior znacząco zawiesił głos. – Potem było nieco łatwiej, mimo że drugi doradca nie rezygnował. Powiedział, że kogoś takiego jak Król Żydowski w znaczeniu dosłownym nie ma. Judeą rządzi Herod, ale w imieniu Rzymu, a z Rzymem mamy relatywnie dobre stosunki. Przyznaję, że w odpowiedzi użyłem waszych argumentów. Powiedziałem, że co prawda w tej chwili Judea uzależniona jest od Rzymu, ale zgodnie ze zwiastowaniem właśnie rodzi się nowy król. Kto wie, jaką zajmie pozycję, kiedy dorośnie…
– Tak myśleliśmy, że skorzystasz z krynicy naszej mądrości – rzekł Kacper, a Baltazar jedynie pokiwał głową. – Doprawdy wiele moglibyśmy zdziałać wspólnie, gdybyśmy tylko ustalili, kto zająłby miejsce pierwsze wśród nas. Co trzy głowy, to nie jedna.
Melchior, zlekceważywszy wypowiedź Kacpra, kontynuował:
– Dodałem, że jeśli jest to król, którego zwiastuje gwiazda, to kto wie? Może Żydzi odzyskają niepodległość? Już raz pogonili grecką dynastię Seleukidów, choć nikt w to nie wierzył. Dwieście lat temu Żydzi odrzucili dekret króla Antiocha IV Epifanesa, zakazujący im zachowania przejawów wiary. Wybuchło powstanie Machabeuszów, które obaliło królów greckich, i przez stulecie panowała żydowska dynastia hasmonejska, pochodząca od braci Machabeuszów. Potem jednak się skłócili, zaczęli między sobą walczyć, a obie strony poprosiły o pomoc Rzymian. I przybyły legiony z Pompejuszem Wielkim na czele. Rzymianie jak już weszli do ziemi Izraelitów, to nie mają zamiaru wyjść.
– Zaiste godna podziwu wiedza historyczna, tym bardziej że zaczerpnięta ode mnie – wtrącił Kacper.
I tym razem Melchior, nie bacząc na wtręt, kontynuował opowieść...
*
Co było dalej? O tym przeczytają Państwo w powieści "Przesłanie" autorstwa Mariusza Zielińskiego, która ukazała się nakładem wydawnictwa Nova Res.

Przesłanie