Weź i czytaj!

O praktycznych aspektach czytania Pisma Świętego rozmowa z ks. dr. Tomaszem Tomaszewskim, moderatorem Dzieła Biblijnego w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.

Katarzyna Matejek: Narodowe Czytanie od 2012 roku przypomina nam największe dzieła literatury polskiej. W tym roku podobną inicjatywę zaproponowały Dzieło Biblijne im. św. Jana Pawła II oraz fundacje Soar i Dabar. Narodowy Dzień Czytania Pisma Świętego odbędzie się w Niedzielę Biblijną 30 kwietnia. Na czym ma polegać?

Ks. Tomasz Tomaszewski: To nie jest jednorazowa akcja. Niedziela Biblijna ją rozpoczyna i będzie dniem czytania w kościołach Listu św. Pawła do Galatów. Inną formą może być celebracja tego słowa Bożego przy wystawionym Najświętszym Sakramencie. Ale na tym akcja się nie kończy. Potem co tydzień podawane będą do lektury kolejne fragmenty listu z komentarzami, dostępne na stronie www.biblista.pl.

Hasło wydarzenia brzmi „Weź i czytaj!”. To polecenie. Katolików trzeba szturchnąć, żeby w ich domowej biblioteczce nie kurzyła się Biblia?

Na to wygląda. Rzeczywiście katolicy rzadko czytają Pismo Święte. To problem tym bardziej, że Pan Bóg objawił się nam właśnie na kartach Biblii. Warto szukać sposobów przekonania katolików do sięgania po słowo Boże, i temu służy ta inicjatywa.

W Niedzielę Biblijną fragmenty Pisma Świętego przeczytają nam lektorzy. Jaką wartość ma wspólnotowe czytanie Biblii?

Choć Pan Bóg przemawia do nas przez swoje słowo osobiście, to i tak zawsze dzieje się to we wspólnocie. A najpełniej wybrzmiewa ono podczas liturgii, która gromadzi lud Boży. Ale nawet czytając słowo Boże w domu, w pojedynkę, nadal robimy to jako członkowie Kościoła.

Nierzadko słowo Boże podczas Mszy św. czytają świeccy. Jakich podstawowych zasad powinni się trzymać?

Należy czytać wyraźnie, powoli, ale też nie za wolno. I bez popisu aktorskiego. A przede wszystkim nie należy czytać z marszu, trzeba wcześniej przeczytać, przemyśleć tekst. W diecezji przygotowujemy lektorów np. w studium formacyjnym dla świeckich.

A czy dzieci powinny być lektorami czytań podczas liturgii?

Jeśli słowo Boże ma być traktowane przez słuchaczy poważnie, to powinien je przeczytać ktoś z autorytetem. Powinien to być ktoś dorosły, nie dziecko, choćby robiło to lepiej technicznie.

Technika poszła naprzód, są specjalne aplikacje na smartfony, dzięki którym Pismo Święte dostępne jest po paru kliknięciach w ekran. To wygodne zwłaszcza w kościele, bo można powiększyć czcionkę, rozjaśnić ekran. Ale można kogoś tym zgorszyć. Czy wypada w kościele czytać Biblię ze smartfona?

Jeśli to dotyczy osobistej modlitwy, to jak najbardziej. Nie ma co oburzać się na takie zachowanie, przecież technika czytania zmieniała się przez epoki. Były tabliczki kamienne, zwoje, księgi. Ekran to tylko forma.

Niektórzy czytają książki z flamastrem w dłoni – żeby zakreślać zdania, do których chcą potem wrócić. Czy godzi się to robić w Piśmie Świętym?

Jeśli to komuś pomaga, to oczywiście tak.

A otwieranie Pisma Świętego na chybił trafił? Niektórzy uznają, najczęściej po krótkiej modlitwie, że losowo wybrany fragment jest przesłaniem Bożym dla nich na tę chwilę. Czy można w ten sposób posługiwać się słowem Bożym?

Rozróżniłbym sytuację, gdy ktoś za nas wybrał jakieś fragmenty, nie wyrywając ich przy tym z kontekstu i wydrukował je np. do rozdania, od takiej, gdy otwieramy Pismo Święte na chybił trafił, ryzykując wypaczeniem sensu tego tekstu. Wtedy może zrobić się z tego wróżbiarstwo.

A jeśli takie losowanie odbywa się przez internet? Są posty na Face- booku, które zachęcają do kliknięcia i losują fragment biblijny specjalnie dla nas.

To jest typowa ruletka.

Przy różnych okazjach dostajemy karteczki z fragmentem słowa Bożego. Nie wszystkie chcemy zatrzymać. Co z nimi zrobić?

Sam unikam drukowania tekstów Pisma Świętego na spotkania biblijne, bo potem nie wiadomo, co z nimi zrobić. Proszę uczestników o przynoszenie własnego Pisma Świętego i tak pracujemy. Nie ma przepisów, jak należy w podobnych sytuacjach postąpić, ale na pewno należy okazać takim przedmiotom szacunek. Zamiast wyrzucać do kosza na śmieci, lepiej je np. spalić.

Często słyszy się, że ludzie są niezadowoleni ze swojej modlitwy. Jak Pismo Święte może im pomóc rozwinąć tę sferę?

Słowo Boże powinno pobudzać nas do modlitwy. Dobrze, gdy ją rozpoczyna. Tak jest np. w metodzie lectio divina, w której medytacja po lekturze prowadzi do głębszej modlitwy.

Załóżmy, że ktoś zdecyduje się odkurzyć swoją Biblię. Od jakiej księgi warto zacząć?

Najlepiej od Ewangelii o Panu Jezusie.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama