Ramiona Boga Ojca są otwarte nie tylko wtedy, kiedy wszystko w naszym życiu jest w porządku i kiedy możemy się pochwalić kolejnym odniesionym sukcesem. Są otwarte również wtedy, gdy cały świat wali się nam na głowę, a ból i cierpienie niemal wgniatają nas w ziemię (por. Łk 15,20).
W swojej pracy spotykam wiele różnych dzieci: spokojnych i takich, za którymi trudno nadążyć; cichych i gadających bez chwili przerwy dosłownie o wszystkim; uśmiechniętych od ucha do ucha i dzieci o smutnych oczach; wychowywanych przez mamę i tatę, i tęskniących za obecnością i miłością jednego z rodziców, którym najczęściej jest ojciec. Nawet jeśli z różnych powodów ziemski ojciec nie jest obecny w życiu dziecka, to zawsze może się ono zwrócić do swego Niebiańskiego Ojca.
Tego, by mówić do Boga, jak do Ojca uczy nas nie kto inny, tylko Syn Boży pokazując w jaki sposób powinniśmy zwracać się do Boga w modlitwie: „Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci Twoje imię!” (Mt 6,9). Jednak może się pojawić pytanie: «jakim Ojcem jest Bóg?». Jako Ojciec idealny, który kocha wszystkie swoje dzieci i odnosi się do nich z czułością Bóg ukazuje się nam w Księdze Ozeasza (por. Oz 11,1-4). Być może w przeciwieństwie do Boga nie masz dobrych wspomnień ze swojego dzieciństwa. Tymczasem Bóg pamięta ten czas w zupełnie inny sposób: „Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna swego wezwałam z Egiptu. (…) Ja uczyłem chodzić Efraima, na swe ramiona ich brałem (…) Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę – schyliłem się ku niemu i nakarmiłem go” (Oz 11, 1-4). Takie zachowanie Boga można odnieść do każdego i do każdej z nas i dlatego spróbuj przeczytać przywołany fragment wstawiając tam swoje imię, a przekonasz się, że jest on skierowany właśnie do Ciebie. To Ciebie Bóg miłuje, bo jesteś Jego ukochanym dzieckiem; to Ciebie uczył chodzić i nadal pochyla się nad Tobą pomagając Ci wstać, kiedy wpadniesz w bagno grzechu; to właśnie Ciebie Bóg karmi podczas każdej Mszy świętej, po to, byś nie umarł, ale żył z Nim wiecznie (por. Rz 5, 8-10).
Bardzo często pokutuje w nas przekonanie, że nie udało nam się zasłużyć na miłość naszego ziemskiego ojca i dlatego nie uda nam również zasłużyć na miłość Boga Ojca. Nic bardziej mylnego, a niestety często takie myślenie jest katastrofalne w skutkach i owocuje brakiem relacji, strachem, lub odrzuceniem Ojca Niebiańskiego. Tymczasem prawda jest taka, że ziemski tata jest tylko mniej lub bardziej udanym obrazem Taty Niebiańskiego, a człowiek nie może zrobić nic, aby Bóg Ojciec kochał go bardziej i jednocześnie nie może zrobić nic, aby być kochanym mniej (por. 1 J 4,10). Jezus zachęca nas, abyśmy odkryli, że zachowanie Boga Ojca wobec nas jest niepowtarzalne i nieporównywalne z zachowaniem ojca ziemskiego (por. 1 Kor 13,8).
Ramiona Boga Ojca są otwarte nie tylko wtedy, kiedy wszystko w naszym życiu jest w porządku i kiedy możemy się pochwalić kolejnym odniesionym sukcesem. Są otwarte również wtedy, gdy cały świat wali się nam na głowę, a ból i cierpienie niemal wgniatają nas w ziemię (por. Łk 15,20). O prawdzie, że nasz Ojciec jest z nami w każdej chwili naszego życia przypomina Jezus, który w Ogrodzie Oliwnym woła: „Abba!” (Mk 14,36). W chwili, gdy cierpienie psychiczne i duchowe jest tak wielkie, że przerasta Jego siły, Chrystus woła do Boga: „Tatusiu!”. Wszystkie wydarzenia, które doprowadziły Go do miejsca, w którym się obecnie znajduje nie zagłuszyły w Nim świadomości bycia dzieckiem, którego Ojcem jest Bóg i który jest przy Nim czując ból z powodu cierpienia swego Syna.
Schować się w ramionach Ojca, kiedy ból pozbawia nas sił, aby utrzymać się na nogach; kiedy cierpienie psychiczne niemal rozsadza nam głowę to droga, którą wskazuje Chrystus. Przyjrzyjcie się zachowaniu Syna Bożego po wyjściu z Ogrodu Oliwnego. Tym, co Go prowadziło na Golgotę i nie pozwalało się poddać była nie tylko miłość do każdego człowieka, ale obraz Boga Ojca i Jego otwartych ramion, które dodawały Mu sił (por. Łk 23,44-46). Jedno słowo: «Abba!», czyli po prostu Tato, odsyła nas do Niebiańskiego Taty, w ramionach którego możemy zatopić się każdego dnia: kiedy jesteśmy smutni i kiedy jesteśmy szczęśliwi; kiedy ponieśliśmy porażkę i kiedy szef nas pochwalił. Nie ma takiej chwili w ciągu dnia, w której nie moglibyśmy rzucić się w otwarte ramiona Boga Ojca i poczuć Jego miłość, tak blisko jak to tylko możliwe. Bo „Bóg nie jest szpiegiem, który chce cię zaskoczyć. Nie jest wrogiem kryjącym się w mroku, aby cię skrzywdzić. Bóg jest twoim Ojcem, który cię kocha i chce pomóc ci, jeśli tylko zawierzysz Jego dobroci” (F. Fenelon).