Czy można coś pokazać, nie pokazując tego, a w zamian pokazując co innego? Można, i to ze znakomitym skutkiem. Tak właśnie zrobił szwajcarski malarz Eugène Burnand, który jest autorem jednego z najsłynniejszych obrazów o zmartwychwstaniu Jezusa. Dzieło to przedstawia… apostołów Piotra i Jana.
Nawet nie widać ich w całości. To jakby zbliżenie, taki kadr, w którym widać jedynie, że ci dwaj ludzie biegną. I tyle. No to gdzie tu zmartwychwstanie? O co chodzi? Ano wyjaśnia to niezwykle precyzyjny tytuł: „Apostołowie Piotr i Jan biegnący do grobu w poranek dnia zmartwychwstania”. Tak więc samo zmartwychwstanie Pana Jezusa nie jest pokazane, ale za to atmosfera poranka wielkanocnego jest przedstawiona absolutnie mistrzowsko. I to za pomocą prostych środków: gestów i mimiki obu apostołów. Zauważcie, że obaj są skrajnie rozemocjonowani, przejęci do granic możliwości. To, co maluje się na ich twarzach, trudno nazwać radością. To raczej jakiś przestrach pomieszany z oszołomieniem. No bo też z opisu Ewangelii wynika, że oni za bardzo nie wierzyli, że Jezus mógłby zmartwychwstać – i to mimo tego, że On sam im to wyraźnie zapowiadał. Widocznie męka i śmierć Zbawiciela były dla nich taką katastrofą, że nie wyobrażali sobie, że coś takiego mogłoby mieć dalszy ciąg – i to tak niesłychanie szczęśliwy. Nie dowierzają więc, ale nie jest to już zupełna niewiara. Coś się w nich zaczyna dziać, bo dowiedzieli się, że grób jest pusty. Posłyszeli już jakieś pogłoski o zmartwychwstaniu. Apostołowie są więc w stanie przejściowym: ani nie wierzą, ani wierzą. Sami nie mają pojęcia, co o tym wszystkim myśleć, ale już wiedzą, że dzieje się coś, o czym jeszcze nikt nigdy nie słyszał. Te oczy… Popatrzcie, co za wzrok. Wbity w jedno miejsce, usytuowane gdzieś przed nimi – czyli, jak się domyślamy, w okolice grobu Jezusa. Pochylenie do przodu i rozwiane włosy świadczą o tym, że panowie rozwinęli sporą prędkość, ale chyba i tak mniejszą, niżby chcieli. Za chwilę – co wiemy z Ewangelii – Jan wyprzedzi Piotra, ale potem zaczeka na niego. Piotr wejdzie do grobu pierwszy, zobaczy, że Jezusa tam nie ma – i uwierzy. To wszystko jest w tym obrazie, tylko nie bezpośrednio. Można powiedzieć, że oglądamy w nim blask zmartwychwstania odbity na twarzach apostołów. I na tym polega kunszt tego dzieła. Bo dobry obraz to taki, który nie tylko w dobrej jakości technicznej coś przedstawia, ale też pobudza wyobraźnię. Taki, który nie mówi wszystkiego, lecz skłania do myślenia. Bo jeśli mówi wszystko, to widz nie ma przy nim właściwie nic do roboty. Powie tylko „aha” i idzie dalej, szukając czegoś ciekawszego. Z tym obrazem jest inaczej. On jest jak uchylone drzwi. Niewiele przez nie widać, ale to, co widać, intryguje. Widz zdaje sobie sprawę, że dalej jest dużo więcej. Rodzi się w nim ciekawość, człowiek zaczyna myśleć. A myślenie, jak wiadomo, ma przyszłość. Tym bardziej więc zachęcam do szukania fałszerstw, których jest sześć. Poprzednie fałszerstwa nie były chyba zbyt trudne, więc też przyszło sporo odpowiedzi. Trudne jest za to zdobycie nagrody, bo tradycyjnie może ją otrzymać jedna osoba. Przystępuję do losowania. Maszyna losująca… No dobra. Wygrywa Zofia Lenkiewicz z miejscowości Mątowy Wielkie. Serdecznie gratuluję! ▲ „Apostołowie Piotr i Jan biegnący do grobu w poranek dnia zmartwychwstania” – 1898 r. Musée d’Orsay, Paryż Eugène Burnand 1850–1921
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |